Samael - Passage (1996)


Samael - Passage (1996)

1. Rain
2. Shining Kingdom
3. Angel's Decay
4. My Saviour
5. Jupiterian Vibe
6. The Ones Who Came Before
7. Liquid Soul Dimension
8. Moonskin
9. Born Under Saturn
10. Chosen Race
11. A Man in Your Head


  Zazwyczaj jest tak, że gdy rozpoczynamy jakąś nową muzyczną przygodę, to stoi za tym jakiś zespół czy dwa, które już na zawsze, nieodmiennie będą się z ową przygodą kojarzyć. W moim przypadku to Samael jest takim właśnie głównym i pierwszym metalowym skojarzeniem. A płyta Passage to bodaj pierwszy kompletnie przeze mnie przetrawiony metalowy album. Myślę, że dobrze się stało, że to właśnie tę płytę Szwajcarów usłyszałem jako pierwszą. Nie jestem przekonany, czy tak łatwo uległbym ich urokowi, gdybym zaczął od 'Blood Ritual' czy 'Worship Him'.
  'Passage', w momencie mojego pierwszego z nim kontaktu, był wydawnictwem nowym - zarówno dlatego, że była to najnowsza płyta zespołu (nie liczę wydanej dwa lata później, a swoją drogą świetnej, EP-ki 'Exodus'), jak i dlatego, że było to muzyczne novum Samaela. Odejście od brudnego, mrocznego black metalu, przepełnionego złowieszczymi i, niestety często, naiwnymi satanistycznymi tekstami było krokiem odważnym i w efekcie - bardzo udanym. Mariaż z industrialną odmianą metalu był strzałem w dziesiątkę. A teksty poruszające problemy egzystencjalne i filozoficzne zdawały się brzmieć jakoś bardziej prawdziwie w ustach Vorph'a. Ja, w każdym razie, całą tę płytę od początku do końca pochłonąłem. Tak jak kilka kolejnych Samaela (najnowsza twórczość zespołu trochę mi już nie leży, choć nie jestem w stanie tak naprawdę powiedzieć dlaczego). Sprzed 'Passage'owych' płyt uwielbiam bezgranicznie 'Ceremony of Opposities' i lubię EP-kę 'Rebellion'. Inne, no cóż - nie porywają mnie nijak.
  Omawiana dziś płyta od pierwszych uderzeń syntetycznej perkusji, i pierwszych dźwięków dynamicznej gitary, powala jakąś nieokreśloną siłą. Utwory 'Rain', 'Shining Kingdom' czy 'My Saviour' mają w sobie niezwykle energetyzującą moc. I te teksty... Naprawdę, polecam zapoznanie się ze słowami wszystkich utworów na tej płycie. Ich głębia i filozoficzny przekaz, z tą właśnie muzyką w tle, mocno oddziałują na wyobraźnię  "I am The Sword which leads every Sword. I am the Path which contains every Path. I am Immortal, I am Glorious, I am Supreme. I am My Saviour...
  Cały album jest bardzo spójny i równy. Zarówno muzycznie, jak i tekstowo. Nie ma w nim słabych punktów, nieprzemyślanych zagrań czy choćby śladów niekonsekwencji. Jest to w pełni już uformowany przekaz, deklarujący ostatecznie nastanie nowego industrialnego Samaela. Wspomniana wyżej EP-ka 'Exodus' jest logiczną kontynuacją 'Passage'. Polecam zatem tym, którzy jak ja, zostali porwani tą muzyką. (W 2007 roku 'Passage doczekał się reedycji, w której zawarto już utwory z 'Exodus' i zmieniono okładkę).
 Siła Samaela to nie tylko świetne płyty, genialne pomysły Xytras'a (odpowiedzialnego za większość muzyki) i ważka tematyka tekstów. To świetny zespół koncertowy. Porusza tłum już od pierwszych minut seta. Emanuje energią, którą z lekkością przekazuje fanom. A mając w swym dorobku także takie 'hymny' black metalu, jak 'Into the Pentagram' ma gwarancję, że każdy ich występ będzie bombą zdetonowaną zaraz pod sceną. Sam miałem okazję być na ich koncercie w 2008 roku w krakowskim klubie 'Loch Ness', więc wiem o czym mówię. Miłą niespodzianką było, gdy po koncercie muzycy wyszli do ludzi, bawili się i rozmawiali z nimi jak starzy kumple, którzy po latach spotkali się na imprezie. Świetne wspomnienie.
  Zastanawiałem się długo, komu mógłbym polecić twórczość Samaela. Przecież chyba każdy z metalowego klimatu wie kim są, słyszał o nich i o ich muzyce. To trochę, jakby próbować komuś mówić, kim jest Metallica. Cholera, takie rzeczy się wie! Jeśli jednak ktoś, jakimś cudem, nie wiedziałby nic o Samaelu, to ich muzykę (mam na myśli okres od 'Passage') polecam tym, którzy lubią elektronikę i industrial w metalu. Ale nie cukierkową i naiwną elektronikę 'z keyboardów Casio', a przemyślany i dojrzały industrial, idealnie uzupełniający się z ciężką, prawdziwie metalową gitarą elektryczną. 
   



Komentarze

  1. You know my friend
    I've been walking on a really strange path lately...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)