Igorrr - Hallelujah (2012)



Igorrr - Hallelujah (2012)


1. Tout Petit Moineau
2. Damaged Wig
3. Absolute Psalm
4. Cicadidae
5. Vegetable Soup
6. Lullaby for a Fat Jellyfish
7. Grosse Barbe
8. Corpus Tristis
9. Scarlatti 2.0
10. Toothpaste
11. Infinite Loop 



  W zakładce 'O blogu' napisałem, że będzie tu, na łamach Antylogii Mojej Muzyki, o muzyce każdej. Wystarczy, że odegrała jakąś istotną rolę w moim życiu. Mimo znakomitej przewagi metalu i jemu pochodnych, zdarzają się perełki z innych gatunków (lub w ogóle, twory międzygatunkowe), o słuchanie których nigdy wcześniej bym się nie podejrzewał. Są właśnie te chwilowe fascynacje, czy nieoczekiwanie zaskakujące odkrycia. Zatem, Drodzy Państwo, przedstawiam Wam takie właśnie moje fenomenalne odkrycie sprzed pięciu, może sześciu lat. Panie i Panowie - oto Igorrr i jego najnowsza płyta - 'Hallelujah'!
  Igorrr, czyli Gautier Serre, to francuski muzyk, multiinstrumentalista i samouk. Człowiek, myślę, o tysiącu twarzy i osobowości, które kolejno próbuje nam, słuchaczom, przedstawić na kolejnych swoich płytach i projektach. To człowiek, który dokonał dla mnie rzeczy niemożliwej - potrafił skutecznie, logicznie i stylistycznie (!) połączyć ze sobą na jednym nagraniu (tu: albumie) muzykę elektroniczną, breakcore, muzykę barokową (tak!), operowy śpiew, metalowe gitarowe riffy i trip hop. Podkreśleniem tych pozornie chaotycznych dźwięków, paranoicznie wręcz krzykliwym wokalem wprawia słuchacza w osłupienie. Po pierwszym przesłuchaniu którejkolwiek z jego płyt, tylko jedno pytanie kotłuje nam się w głowach: czego my przed chwilą słuchaliśmy?!
  'Hallelujah' to, jak już wspominałem, najnowsze dzieło Francuza. Jest chyba najbardziej dojrzałe, najwnikliwiej przemyślane ale nadal - absolutnie rozpoznawalne i nawiązujące do poprzednich płyt (m.in. 'Nostril', 'Moissisure'). To nadal stuprocentowy Igorrr.
  Płyta jest niebanalnym kolażem. Wariacją na tematy różne, wykonaną przy pomocy i użyciu wszelkich nieobcych muzykowi gatunków i zabiegów. Już pierwszy utwór, 'Tout Petit Moineau', rozpoczyna proces wprowadzania nas w muzyczny trans, w jakim jeszcze nigdy nie byliśmy. Delikatny fortepian, subtelnie rozwijająca się partia operowego wokalu uspokaja i znieczula. I, nie wiedzieć skąd, pojawiają się w głowie skojarzenia z poruszającą sceną z filmu 'Piąty Element' (występ Divy Plavalaguny). Gdy jesteśmy już odprężeni następuje jeden z licznych ataków breakcore'owymi uderzeniami. Wkracza chaos (pozorny), strach i paranoja. Wszystko absolutnie zamierzone i, z punktu widzenia odbiorcy, absolutnie skuteczne!
  Kolejne utwory utrzymują równie skomplikowany i nietuzinkowy poziom. To przeplatanie barokowych melodii i instrumentów, z wszechobecną elektroniką i akcentującą ważne momenty gitarą elektryczną może być hipnotyzujące, może być zatracające ale, co równie prawdopodobne, może też być dla części słuchaczy po prostu nie do przejścia. Będzie ich ta muzyka najnormalniej w świecie męczyć, wpędzać w mroczne zakamarki ich umysłów. Słowem, może narobić więcej szkód, niż przynieść pożytku.
  Prócz pierwszego utworu, na 'Hallelujah' bardzo lubię też 'Vegetable Soup', 'Lullaby for a Fat Jellyfish' i 'Corpus Tristis'. Całe piękno tej specyficznej muzyki jest w nich zwarte. I najwięcej w nie siebie i swej niebanalnej (może nie do końca zdrowej?) wyobraźni Igorrr włożył.
  Muzykę tego, niewątpliwie oryginalnego, muzyka polecam ludziom otwartym na nowe. Na nowe wszystko: na nową muzykę, na nowe jej pojęcie, określenie i wreszcie, na nową jej percepcję. To muzyka dla ludzi odważnych, którzy nie boją się eksperymentów i mają w sobie może małą dozę muzycznego masochizmu. Bo do tej muzyki trzeba wracać kilkakrotnie, mimo, że często coś mówi nam, by tego nie robić. Ale po przełamaniu się i zrozumieniu wreszcie tego, co usłyszeliśmy uznamy, że to ważne i, w jakiś sposób, wzbogacające nas jako ludzi. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)