Blind Guardian - Nightfall in the Middle-Earth (1998)



  Czas na magię, bajkową atmosferę i piękno opowiadanej historii. Czas na ‘Nightfall in the Middle-Earth’ – jeden z najlepszych i najbardziej spójnych concept-albumów, z jakimi kiedykolwiek  przyszło mi mieć do czynienia. Bo płyta ta jest koncepcyjnie ścisła, opowieść snuta przez wszystkie utwory i intermedia jest rozwijana konsekwentnie i logicznie. Myślę, że w dużej mierze sukces tej formy, w tym konkretnym przypadku, należy przypisać arcydziełu, na kanwie którego muzycy Blind Guardian konstruowali ten album. Mowa tu, rzecz jasna, o książce ‘Silmarillion’ J.R.R. Tolkiena. Biblii fanów ‘Władcy Pierścieni’ i ‘Hobbita’, a Genesis Śródziemia.
    Geniusz powieści napisanych przez Tolkiena zna każdy, kto je czytał choć raz (mnie zdarzyło się to kilkakrotnie), więc nie sądzę, by wymagał jakiegokolwiek tu przybliżania. Jedyne nad czym można by się (a nawet powinno się) zastanowić, (nie znając jeszcze tej płyty) to, jak stworzyć muzykę, która mogłaby być tłem wydarzeń opisanych w książkach, tłem, które nie byłoby bez wyrazu, a co za tym idzie – nie zostawałoby od razu zapomniane. Ani, wręcz przeciwnie, nie skradałoby uwagi czytelnika, swoją zbytnią intensywnością i absorbującą formą. Stworzenie takiego tła udało się Niemcom perfekcyjnie. Na albumie ‘Nightfall in the Middle-Earth’ nie ma słabych momentów, niepasujących do siebie melodii czy niespójnych pomysłów. Wszystko jest dokładnie takie, jakie ma być.
  Największym sukcesem muzyków, jest przekonanie takich ludzi, jak ja (bądź co bądź, bardziej blackowego i deathowego słuchacza) do konwencji power metalu. Do specyficznego, krzykliwego momentami wokalu, szybkich i licznych solówek. Ja to kupuję. Jestem oczarowany zarówno klimatem płyty jako całości, jak i technicznymi umiejętnościami członków Blind Guardian.
  Jak już wspomniałem, omawiany dziś album nosi dumne miano concept-albumu. Znaczy to, pokrótce, że wszystkie utwory winny być kontynuacją lub rozwinięciem jednej historii, a ich struktura powinna wyraźnie wskazywać, gdzie jest wstęp, treść główna, a gdzie zwieńczenie tej opowieści. W parze z muzyką musi też iść szata graficzna – w tym przypadku, nawiązująca do ‘Silmarilliona’, wkładka płyty. Wszystko to pięknie się chłopakom udało.
  Genialne są wszystkie wstawki między głównymi utworami: czy to odgłosy bitwy, czy dialog króla z poddanym, czy też wreszcie, chwilowo kojący agresywny ton całej płyty – śpiew barda przy ognisku. Świetny pomysł na łączenie kawałków. Idealne rozwiązanie dla concept-albumów.
  Z płyty ‘Nightfall in the Middle-Earth’ pochodzi kilka największych hitów Blind Guardiana. Utworów ‘Nightfall’, ‘Time Stands Still (At the Iron Hill)’, ‘Mirror Mirror’ czy ‘Blood Tears’ nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. To kwintesencja i esencja twórczości muzyków zza naszej zachodniej granicy. Energia (w końcu power metal) jaką te utwory w sobie mają, a którą szczodrze się ze słuchaczami dzielą jest nieopisana. Klasa gitarzystów i perkusisty nie podlega też żadnym wątpliwościom. Magia.
  Pamiętam, jak w 2001 roku, przy okazji premiery pierwszej filmowej części ‘Władcy Pierścieni’, wiele osób (w tym i ja) miało za złe producentom, że poddali się komercyjnym naciskom i zamiast powierzyć stworzenie ścieżki dźwiękowej zespołowi Blind Guardian, zdecydowali się na Enyę. Wiele przez to, moim zdaniem, stracił film, stracili odbiorcy (potencjalnie, nowi fani BG?) i stracił sam zespół. Ale, to kwestia do poruszenia zapewne na innym blogu.
  Zaczarowany świat Tolkiena, namalowany instrumentami muzyków z Blind Guardiana, polecam wszystkim tym, którzy interesują się tematyką fantasy, wszystkim fanom dobrego power metalu, a także wszystkim tym, którzy chcą na własne oczy (i uszy) przekonać się, jak powinien wyglądać prawdziwy i zawodowy concept-album. Ja do tego wydawnictwa (i jeszcze kilku innych) Niemców wracam zaskakująco często. Ma w sobie to coś. Tę ukrytą furtkę do innego, nierealnego i kuszącego świata fantastyki, do którego chyba każdy z nas czasem chce się choć na moment schować.

1. War of Wrath
2. Into the Storm
3. Lammoth
4. Nightfall
5. The Minstrel
6. The Curse of Feanor
7. Captured
8. Blood Tears
9. Mirror Mirror
10. Face the Truth
11. Noldor (Dead Winter Reigns)
12. Battle of Sudden Flame
13. Time Stands Still (At the Iron Hill)
14. The Dark Elf
15. Thorn
16. The Eldar
17. Nom the Wise
18. When Sorrow Sang
19. Out on the Water
20. The Steadfast
21. A Dark Passage
22. Final Chapter (Thus Ends...)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)