Children of Bodom - Something Wild (1997)



  Cofnijmy się do przełomu lat 1998-99. Początek szkoły średniej był dla mnie, z punktu widzenia poznawania i absorbowania muzyki metalowej, okresem najbardziej intensywnym, najpłodniejszym i, z perspektywy tych wszystkich lat z przekonaniem powiem, że - najlepszym. Wtedy zacząłem poznawać metal, jego gatunki i ich różnice. Także wtedy, dość nieudolnie zresztą, zacząłem uczyć się gry na gitarze elektrycznej. Nie będę pewnie zbyt oryginalny wspominając, że nauka była długa, żmudna i w efekcie - bezcelowa, a pierwszy instrument był z grupy tych zorganizowanych 'za flaszkę' od starszego kuzyna. Niemniej, piękne to były czasy. Najważniejsze wtedy były tylko (albo aż!) dwie rzeczy: muzyka i ludzie, których ta muzyka wpuściła do mojego życia na długie lata.
    Wspomniana wyżej, podjęta wówczas przeze mnie nauka gry na gitarze jest w tej konkretnej historii dość istotna. Jako młody 'muzyk', poznałem wtedy wiele zespołów, których poziom opanowania instrumentów robił na mnie wielkie wrażenie. Po prostu, chciałem kiedyś potrafić grać jak oni. A w przypadku Children of Bodom - chciałem po prostu umieć łoić solówki jak Alexi Laiho. I choć w tym konkretnym gatunku (połączenie heavy, power i odrobiny speed metalu) nigdy specjalnie komfortowo się nie czułem (jako słuchacz, rzecz jasna) to takie wyjątki jak omawiany dziś Children Of Bodom, czy niemiecki Blind Guardian są pięknie brzmiącymi dowodami na to, jak zaskakujący i nie sztywno obramowany jest każdy rodzaj metalu.

  'Something Wild' to pierwsza płyta Finów. Bardzo dojrzała muzycznie, dość mroczna by mogła tworzyć klimat, nienaganna instrumentalnie. Świetna. Zespół zarówno na tej, jak i na kolejnych płytach garściami brał z muzyki klasycznej, przeobrażając znane wszystkim melodie w szalone i karkołomne solówki czy klimatyczny tapping. Wszystko to pięknie się 'klei'. Jest spójne i sycące. Podobne słowa mogę z czystym sumieniem powiedzieć o kolejnych dwóch płytach Children of Bodom: 'Hatebreeder' (1999) i 'Follow the Reaper' (2000). No, w sumie świetnej koncertówce 'Tokyo Warhearts' (1999) także należy się miejsce w tym gronie.
  Z ciekawostek - udało mi się panów z CoB (i nie tylko) poznać osobiście w jednym z krakowskich klubów (Pub Tower, bodajże) w 2001 roku. O ile pamięć mnie nie zawodzi, było to w przeddzień Mystic Festivalu, odbywającego się wówczas na stadionie Wisły Kraków. Finowie, razem z innymi muzykami, występującymi na Mysticu (m.in. Ihsahn i Samoth z Zyklon-B) ostro na Rynku pobalowali, pozwalając się poznać z jak najlepszej strony - zabawni, uprzejmi i, biorąc pod uwagę liczbę osób nieustannie ich osaczających, niezwykle cierpliwi. Fajne wspomnienie.
  Niestety, z Children of Bodom od dłuższego czasu mam też wielki problem. Bardzo nie lubię grania na wszystkich płytach na jedno kopyto. Nie znoszę wręcz zespołów, których słuchanie wybranych utworów z różnych płyt nie pozwala usłyszeć różnicy. A tak, w mojej opinii, jest z wszystkimi płytami CoB po roku 2000. Naprawdę, chciałem im dać szansę i, niejednokrotnie bardzo się zmuszając, słuchałem każdej nowej płyty. I nic. Wtórność i przewidywalność. Wszystko to już było. Dlatego też powiem to tu i teraz: pod względem całokształtu kariery i dorobku zespołu Children of Bodom, uznaję ich za jedno z moich największych muzycznych rozczarowań. Niestety.
  Pierwsze trzy albumy studyjne (i ten japoński koncert też, oczywiście) polecam szczerze wszystkim tym, którzy lubią wirtuozerskie zagrania gitarowe połączone (lub wymienne) z niemniej genialnymi partiami klawiszowymi. Dzieje się tu wiele, jest ciekawie, oryginalnie i szybko. A wokal, na wielkie szczęście, jest agresywny i ostry - nie ma nic wspólnego z heavymetalowym, ultra wysokim wyciem.  

1. Red Light in My Eyes. Part 1
2. Deadnight Warrior
3. In the Shadows
4. Red Light in My Eyes. Part 2
5. The Nail
6. Lake Bodom
7. Touch Like Angel of Death

   
  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)