Cracow Klezmer Band – The Warriors (2001)


Cracow Klezmer Band – The Warriors (2001)

1. The Warrior
2. Klezmer Caravan
3. Klezmer Rhapsody
4. The Prayer
5. The Amorous dance of the Orchid
6. Memento Mori
7. The Fortress
8. Recollections of the Past


  Za to, jakiej muzyki słuchamy, z jaką muzyką mamy kontakt i wreszcie, z jaką muzyką się identyfikujemy w dużej mierze odpowiada także otoczenie w jakim dorastamy i żyjemy. Kraków to miasto, w którym się urodziłem i, póki co, ciągle mieszkam. A zatem, chcąc nie chcąc, Kraków obciążył mnie swoim klimatem, swoim kulturalnym dziedzictwem i swoją muzyką. A muzyki w tym mieście od zawsze było dużo. I była to muzyka różna. Ważne miejsce wśród wszystkich możliwych do spotkania tu gatunków ma, szeroko pojęta, muzyka żydowska (klezmerska).
  Nie pamiętam już, w jakich okolicznościach poznałem płytę ‘The Warriors’ ale było to pewnie niedługo po jej premierze, a więc już kilkanaście lat temu. Od pierwszego słyszenia zachwyciła mnie swoim klimatem i melodią. Z miejsca przeniosła mnie na krakowski Kazimierz, do samego centrum kultury krakowskich Żydów. Świetne i niepowtarzalne uczucie, zwłaszcza dla człowieka, dla którego muzyka klezmerów była dotąd zupełnie obca. Do czasu Cracow Klezmer Band, kojarzyłem taką muzykę tylko z różnymi kazimierzowskimi eventami kulturalnymi.
  Siła ‘The Warriors’, jak i każdej innej płyty zespołu polega na umiejętnym przearanżowaniu standardów gatunku, wpleceniu w nie jazzu i wirtuozerskich zabiegów instrumentalnych. Bogate naśladownictwo dźwięków życia codziennego za pomocą instrumentów jest powalające i zachwycające. Ten album to nie zwyczajne odegranie utworów klezmerskich. To, tam gdzie to konieczne, dodanie dynamiki lub spowolnienie rytmu akcentowane, tu i ówdzie, smutną nutą.
 Brak na tej płycie utworów słabych, co dziwić nie powinno, zważywszy na to jakimi muzykami są jej twórcy. Każdy z osobna jest wirtuozem, a razem tworzą absolutnie kompletny kwartet. Wszyscy też świetnie tę muzykę czują i konsekwentnie, wspólnym kursem, zmierzają do celu.
  Ja osobiście z tej płyty najbardziej lubię utwory: ‘The Warrior’ – za świetne wprowadzenie w klimat całego albumu; ‘Klezmer Rhapsody’ – za budowaną od pierwszych dźwięków atmosferę i zasiany tym niepokój, oraz ‘Memento Mori’ – za wspomniane wyżej, lekko psychodeliczne dźwiękonaśladownictwo i, narastający przez cały utwór, smutny nastrój.
  Jestem przekonany, że każdy znajdzie w twórczości Cracow Klezmer Band coś dla siebie. Każdy z nas reprezentuje inny stopień wrażliwości, inaczej odbiera emocje przekazywane za pomocą dźwięków. Ta muzyka w jakiś magiczny sposób otwiera słuchacza  na świat. To bardzo ważne i cenne doświadczenie.
 Komu polecam tę muzykę? Absolutnie wszystkim! Bez względu na muzyczne gusta, preferencje i sympatie. Z muzyką klezmerską jest trochę tak, jak z muzyką klasyczną – prędzej czy później sięga po nią każdy z nas. Obcowanie z tą muzyką jest zjawiskiem bardzo ciekawym, a kulturalnie – wzbogacającym. Jeżeli ktoś jeszcze nie czuje się przekonany, to może fakt, że kwartet ten jest bardzo znany i doceniany na całym świecie (bardziej niż w Polsce) przekona go do choć jednego przesłuchania. Bo, po prostu, warto.




Komentarze

  1. Świetna recenzja, kolejny raz namówiłeś mnie do przesłuchania czegoś nowego, tak trzymaj!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)