Eternal Tears of Sorrow - Chaotic Beauty (2000)


Eternal Tears of Sorrow - Chaotic Beauty (2000)

1. Shattered Soul
2. Blood of Faith Stains My Hands
3. Autumn's Grief
4. The Seventh Eclipse
5. Bride of the Crimson Sea
6. Black Tears
7. Tar of Chaos
8. Bhéan Sidhe
9. Nocturnal Strains
10. Flight of Icarus
11. Coronach
12. Nightwind's Lullaby
13. Burning Flames Embrace


  W związku ze zbliżającym się weekendem pomówimy dziś o lekkim, łatwym i przyjemnym... black metalu. Zespół, o którym dzisiejszy wpis będzie, poznałem w tym samym czasie co Catamenię. Pewnie nawet od tego samego handlarza płyt na giełdzie elektronicznej dowiedziałem się o ich istnieniu. Zapraszam zatem na kawał dobrego, może niezbyt skomplikowanego ale za to bardzo klimatycznego, symfonicznego (i melodyjnego!) blacku – płytę ‘Chaotic Beauty’, fińskiej formacji Eternal Tears of Sorrow.

  ‘Chaotic Beauty’ to trzecia długogrająca płyta zespołu, a pierwsza po większych przetasowaniach w składzie. Czy miało to wpływ na ich muzykę? Nie sądzę. To konsekwentnie uprawiany, bardzo melodyjny metal. Lekki w odbiorze i łatwy do przyswojenia. Jak wszystkie albumy EToS, które znam (i lubię).
  Granie Finów, to jeden z tych przykładów muzyki metalowej, która za nic w świecie nie daje się zakwalifikować jako demoniczna, mroczna czy agresywna. To w zasadzie zjawisko niebywale interesujące – jest przecież mięsisty dość growl, są dynamiczne i bardzo rasowe gitary. Nie brakuje też fajnych i klimatycznych partii klawiszowych. Czyli są wszystkie niezbędne składniki, by uwarzyć mocarny black metal. Dostajemy jednak melodyjny, pseudo-symfoniczny metal o cukierkowym nieco smaku i naiwnej trochę aparycji. Ale czy to aby na pewno źle? Nie, jeżeli nie liczymy tylko na krwawą pożogę, a chcemy móc się odprężyć i zrelaksować, pozostając nadal w świecie black metalu. Mnie to przekonuje i z tych właśnie powodów tak bardzo za muzyką Eternal Tears of Sorrow przepadam. Wierzę, że nie jestem w tym odosobniony.
  Przedstawianie konkretnych utworów z tej płyty uważam za bezcelowe – liczy się Wasz, Drodzy Czytelnicy, odbiór tej, niewątpliwie fajnej muzyki. Tak, ona jest po prostu fajna. Fajne melodie, fajny klimat, fajne gitary, fajna perkusja i nawet ten growl jest jakiś taki... fajny. Tak sobie myślę, że gdyby istniała jakaś terapia muzyką metalową na stres, rozkołatane nerwy czy nawet depresję, to dyskografia EToS byłaby jednym z głównych i, jestem o tym przekonany, najskuteczniejszych zabiegów.
  Warto wspomnieć, że i w kwestii masteringu dokonaniom EToS niczego nie brakuje. Wszystko ma spełniającą oczekiwania głębię i przestrzeń. Jest dość soczyście i selektywnie. Nie widzę (słyszę?) tu słabych miejsc. Kolejny plus.
  Muzykę fińskiego składu (tak, mam na myśli nie tylko ‘Chaotic Beauty’) polecam wszystkim metalowym chillouterom, wielbicielom dużej ilości melodii gitarowych i fanom dobrego, nieinwazyjnego black metalu. Myślę też, że mogłaby to być dobra propozycja dla ludzi, którzy przygodę z metalem dopiero zaczynają i ich uszy nie są jeszcze w pełni zahartowane. Bo, jak pisałem wcześniej, to po prostu fajna muzyka.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)