Native Construct - Quiet World (2015)
Native
Construct - Quiet World (2015)
1. Mute
2. The
Spark of the Archon
3.
Passage
4. Your
Familiar Face
5. Come
Hell or High Water
6. Chromatic Lights
7. Chromatic Aberration
Nie przypominam
sobie, kiedy ostatnio byłem tak podekscytowany nowym odkryciem. Nie pamiętam,
kiedy ostatnio jakaś płyta zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie już przy
pierwszym przesłuchaniu. Nie kojarzę, kiedy tak intensywnie i kompleksowo moje
muzyczne potrzeby zostały zaspokojone. Wreszcie, nie mam pojęcia kiedy (jeżeli
w ogóle kiedykolwiek) jakaś płyta okazała się być dla mnie (subiektywnie, rzecz
jasna) tak nowa, świeża, oryginalna i inna! Wiem natomiast, że dzień, w którym
poznałem album ‘Quiet World’ amerykańskiego trio Native Construct będę pamiętał
bardzo, bardzo długo.
Popuśćmy wodze
fantazji i pozwólmy sobie na małą brawurę. Wyobraźmy sobie progresywny metal,
musicalowy wszechstronny wokal i charakterystyczne dla muzyki filmowej,
patetyczne nieco klawiszowe filary. Dodajmy do tego bajkowy, nierealny pozornie
świat – powiedzmy ‘Alicji w Krainie Czarów’. Jaki może być efekt tak
karkołomnej mieszaniny muzycznych ‘zachcianek’? Otóż, okazuje się, że wprawne
dłonie muzyków, potrafiące przelać na papier nutowy pokręcone twory własnej
(chyba naprawdę niczym nieograniczonej) wyobraźni potrafią stworzyć absolutne
arcydzieło. Arcydzieło, które całkiem niedawno skradło moje serce i umysł.
Naprawdę.
Native Construct
to projekt trójki studentów amerykańskiego Berklee College of Music w Bostonie.
‘Quiet World’ to, póki co, ich pierwsze wydawnictwo, które swoją premierę miało
nieco ponad miesiąc temu. Ja natomiast płytę poznałem mniej więcej tydzień
temu. I od tamtej pory nie mogę przestać jej słuchać (na przemian, oczywiście,
z nową płytą Leprous ‘The Congregation’). Jest hipnotyzująca, uzależniająca i
tak wielowarstwowa, że z każdym kolejnym przesłuchaniem (a, uwierzcie, było ich
już niemało) odkrywam w niej coś nowego. Słyszę coraz więcej nowych rzeczy.
Jest fantastycznie (i bardzo gęsto) utkana z niezliczonych wątków, smaczków i
akcentów.
Otwierający
płytę, utwór ‘Mute’ jest niczym zajawka tego, co spotkamy
na całej płycie. Zaczyna się filmowym motywem prowadzonym linią musicalowego
męskiego śpiewu, a łamany jest tu i ówdzie progresywną arytmicznością i prawie
jazzową perkusją. Im dalej w utwór, tym bardziej wynurza się rockowo-metalowy
charakter kompozycji. Końcówka jest już niemalże black metalowym łojeniem ze
świetną, skądinąd, gitarową solówką. ‘The Spark of The Archon’ jest już
bardziej prog rockowym uderzeniem z fantastycznie pokręconą linią wokalną.
Uderzenie to traci na mocy w drugiej połowie utworu, wprowadzając tym słuchacza
w relaksacyjny trans. ‘Passage’, ‘Your Familiar Face’ czy ‘Come Hell Or High
Water’ to nieograniczone rozwinięcie tendencji z początku płyty. Mnogość
motywów, instrumentów (saksofon, skrzypce, itd.) energetyzuje. Całość zamyka
doskonały ‘Chromatic Aberration’, utwór-przekrój możliwości (tak, znów to
powiem: nieograniczonych) muzyków. Jest tu dużo gitar, totalna już arytmiczność
i zapierający dech w piersiach wokal, próbujący (i to skutecznie!) sobie z tą
arytmicznością poradzić. To dla mnie chyba najlepszy (z doskonałych) utwór na ‘Quiet
World’.
Nie sposób nie
słyszeć w muzyce Native Construct wpływu takich legend jak Dream Theater
(muzycznie) i Queen (wokalny eksperymentalizm). I powiem szczerze, że jeśli
skądś czerpać, to właśnie od takich Mistrzów. Tylko wpływ muzyki przełomowej
może tak zaowocować. Ja nieprzerwanie jestem zachwycony i bezkrytyczny, co jest
niesamowite, zważywszy na mój raczej chłodny dystans do wysokich wokali.
Muzykę młodych Amerykanów polecam wszystkim
miłośnikom progresji, muzyki filmowej i musicali. Tak, dokładnie im wszystkim.
Bo jest tu tego wszystkiego dość, by zadowolić nawet najbardziej wymagających.
A czy zniosą to odważne połączenie? Nie dowiedzą się, póki nie spróbują. Ja
pozostaję urzeczony.
Komentarze
Prześlij komentarz