Decapitated - Blood Mantra (2014)


Decapitated - Blood Mantra (2014)

1. Exiled in Flesh
2. The Blasphemous Psalm to the Dummy God Creation
3. Veins
4. Blood Mantra
5. Nest
6. Instinct
7. Blindness
8. Red Sun
9. Moth Defect


  Kilkakrotnie już na łamach Antylogii wspominałem tę płytę. Nadszedł wreszcie czas na to, by skupić się wyłącznie na niej. Bo naprawdę, jest się na czym skupiać. Jest na czym ‘ucho zawiesić’. I choć jeszcze dwa lata temu gotów byłbym się założyć, że nigdy z własnej woli nie będę się zasłuchiwał w Decapitated, to teraz zdanie zmieniłem zupełnie. I cieszę się z tego, mając jednocześnie nadzieję, że styl i klimat ‘Blood Mantra’ będzie przez zespół kontynuowany. Bo wtedy moja sympatia do nich trwać będzie jeszcze bardzo długo.
  Jak łatwo się z powyższej wypowiedzi skonkludować, nigdy nie byłem fanem Decapitated. Nie znałem jakoś specjalnie (i w sumie nadal nie znam) ich twórczości. Kojarzyli mi się zawsze z agresywnym death metalem. A, co już ci wierniejsi czytelnicy wiedzą, z takim graniem nigdy specjalnie nie było mi po drodze. Tak czy siak, fakt, że sięgnąłem po ich ostatnią, szóstą płytę ‘Blood Mantra’ jest wynikiem przypadku i ciekawości. I w stu procentach zasługą Rafała ‘Rasty’ Piotrowskiego. Po prostu, znam go jeszcze z czasów Ketha i Forgotten Souls. O ile w Ketha jego wokal specjalnie mnie nie urzekał, o tyle z Forgotten Souls udało mu się zaskarbić moją przychylność. Ciekaw zatem byłem, jak jego, jakże specyficzny styl śpiewania sprawdzi się w death metalu. Okazało się, że nie dość, że głos i sposób śpiewania Rafała wyewoluowały, to przy tym idealnie wręcz wpisały się w klimat obecnej muzyki zespołu.

  Na ‘Blood Mantra’ podoba mi się przede wszystkim dynamika i rytmiczność. Jest to bardzo nowoczesny techniczny death metal. Z absolutnie fantastycznymi partiami gitarowymi, sprężynującą wręcz perkusją i brutalnym growlem. Energetyzujący i hipnotyzujący materiał. Od pierwszego przesłuchania wiedziałem, że jest to dokładnie takie granie, jak lubię. I nijak nie godziło się z moimi z Decapitated skojarzeniami. Jest to więc jedno z moich największych muzycznych (pozytywnych) zaskoczeń ostatnich lat. Tak trzymać!
  Album spodobał mi się tak bardzo, że wybrałem się nawet na styczniowy koncert zespołu do krakowskiej Fabryki. I, kurczę, mam mieszane uczucia. Coś nie zagrało. Coś nie zabrzmiało. Nie wiem co. Energia była, ale selektywność i kop gdzieś się zapodziały. Być może to wina klubu? Jak byłem parę miesięcy wcześniej na Folk Fest to tylko Eluveitie wybroniło się brzmieniowo, więc może to w tym rzecz? A może się czepiam?
  Decapitated nagrali bardzo równą i niesamowicie profesjonalną płytę. ‘Blood Mantra’ to, w moim odczuciu, wizytówka death metalu na światowym poziomie. Nie ma tu miejsca na kompleksy, niedoskonałości czy wątpliwości. Jest pełna bezkompromisowość ukryta pod postacią brutalnej i pędzącej w zawrotnym tempie lokomotywy. Rewelacja.
  Omawiany dziś album polecam wszystkim fanatykom death metalu – na pewno się nie zawiodą. Jest tu wszystko, czego mogliby sobie zażyczyć. Uderzenie, agresja, rasowe łojenie gitar i świetny wokal. Nie wyobrażam sobie, że komuś mogłaby się nie podobać. To po prostu niemożliwe. Jedna uwaga: jeżeli ktoś (jak ja) nigdy nie przepadał za wcześniejszą twórczością Decapitated, to tej akurat płycie musi dać szansę. Trzeba ją tylko wrzucić do odtwarzacza. Resztę zrobi już sama. Polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)