Summoning - Dol Guldur (1996)
Summoning
- Dol Guldur (1996)
1.
Angbands Schmieden
2.
Nightshade Forests
3.
Elfstone
4.
Khazad Dúm
5. Kôr
6.
Wyrmvater Glaurung
7. Unto
a Long Glory...
8. Over
Old Hills
Pamiętacie, jak przy okazji wpisu (jakoś nie mogę nazwać
tych swoich wypocin recenzjami) o Limbonic Art przywołałem wspomnienie
gwieździstego nieba, leśnej polany, ciszę i spokój obcowania z przyrodą? W tych
samych okolicznościach namiętnie słuchałem (poznając jakby na nowo) jeszcze
dwóch innych płyt – ‘Alternative 4’ Anathemy i ‘Dol Guldur’ zespołu (czy może
projektu) Summoning. I dziś chciałbym Wam parę słów o tej ostatniej powiedzieć.
Summoning to
dwuosobowy projekt muzyczny rodem z Austrii. O ile mi wiadomo, nie koncertujący,
a tworzący muzykę tylko na płyty. Nieograniczona mądrość Internetu każe nazwać
ich muzykę ‘epickim’ black metalem. Niech będzie. Najważniejsze jednak w
twórczości Summoning jest to, o czym jest ich muzyka. Jak bardzo zbudowana jest
(niemalże wszystkie płyty) na spuściźnie J.R.R.Tolkiena. Jak intensywnie klimat
Śródziemia czuć w każdym dźwięku. To jest moc, magia i wizytówka Austriaków.
Muzyki Summoning
nie sposób nie rozpoznać, nawet jeżeli słyszało się ją tylko raz.
Charakterystyczny jest brud gitary, syntetyczna lekko perkusja i wokal –
sprawiający wrażenie ciut obślizgłego, mokrego głosu potwora (orka, być może?).
Nad wszystkim tym góruje często, najzwyklejszy w świecie, fortepian. Efekt jest
niezwykle interesujący, odrobinę może zaczarowany i na pewno, bardzo
specyficzny. Myślę, że taką muzykę trzeba lubić. Warte dodania jest chyba także
to, że okoliczności w jakich się jej słucha, też nie są bez znaczenia. Las,
dzika przyroda i gwieździste niebo zdają się być idealną dla tej muzyki
scenografią. Sprawdziłem i potwierdzam.
Technicznie,
muzyka grana przez muzyków nie jest żadną wirtuozerią, a masteringowi daleko do
doskonałości. Zdarzają się problemy z selektywnością, brzmienie jest bardzo
nieczyste, momentami wręcz niechlujne. Ale wydaje mi się, że tak ma być. Jako
dopełnienie większej, konsekwentnie wcielanej w życie koncepcji.
Tak mi się teraz
w trakcie pisania przypomniało, że Summoning (płyta ‘Minas Morgul’) to jeden z
pierwszych zespołów metalowych z jakim miałem styczność. W szóstej czy siódmej
klasie podstawówki pożyczyłem od kolegi tę kasetę i słuchałem jako tła do
czytania i nauki. Świetnie się w tej roli sprawdziła, jednocześnie uwodząc mnie
czarem tego ‘epickiego’ black metalu na wiele długich lat. Dziś to już nie jest
dla mnie aż tak wyraziste, ani poruszające. Niemniej, dorobek Austriaków wart
jest wspomnienia, bo to twór ciekawy, unikatowy dość, ekstremalnie wręcz
charakterystyczny i po brzegi wypełniony pasją. Pasją Śródziemia. O takiej
pasji w muzyce pisać po prostu należy.
‘Dol Guldur’ (i,
rzecz jasna, inne albumy Summoning) polecam wszystkim maniakom twórczości
Tolkiena, bo fajnie się tej muzyki słucha do czytania. Polecam też wszystkim
zaciekawionym ‘epickością’ tego metalu. Wiele jest tu ciekawych, nigdzie
indziej niespotykanych rozwiązań. To muzyka z duszą i misją. Misją
przeniesienia słuchacza do świata fantasy. A to przecież magiczny i beztroski świat...
Komentarze
Prześlij komentarz