Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Wesołych Świąt!

Wszystkim Czytelnikom Antylogii Mojej Muzyki życzę, by nadchodzący rodzinny czas spędzili dobrze i, koniecznie, z dobrą muzyką w tle! Do poczytania w Nowym Roku! ~M.

Harakiri for the Sky - Aokigahara (2014)

Obraz
  Dzisiejszy wpis jest prawdopodobnie ostatnim w tym roku. Dlatego też, zdecydowałem się na małą niespodziankę. Mam tu przede wszystkim na myśli niespodziankę dla samego siebie. Pamiętacie, jak całkiem niedawno pisałem, jak bardzo nie lubię/nie rozumiem brudnego, ciężkiego grania? Jak bardzo przeszkadza mi jego nieselektywność, chaos i, często przekoloryzowana, demoniczność? Ja doskonale pamiętam co pisałem – bo mowa była wówczas o muzyce zespołu ‘The Ruins of Beverast’, zaproponowanej chwilę temu przez Dariusza. I choć byłem bardzo ostry dla tego artysty, to niedługo później uległem bezwarunkowo zespołowi, grającemu równie brudno, równie demonicznie i równie ciężko. I dziś będzie właśnie o nim, o austriackim dwuosobowym składzie Harakiri for the Sky i ich drugim albumie, ‘Aokigahara’. Zapraszam!      Myślę, że w powiedzeniu, że ‘wyjątek potwierdza regułę’ musi być coś z prawdy. No, bo ja naprawdę za taką ścianą dźwięku jak na płytach The Ruins... nie przepadam. Mało – łatwo mn

PŁYTA CZYTELNIKA - My Dying Bride - Songs of Darkness Words of Light (2004)

Obraz
My Dying Bride - Songs of Darkness Words of Light (2004) 1. The Wreckage of My Flesh 2. The Scarlet Garden 3. Catherine Blake 4. My Wine in Silence 5. The Prize of Beauty 6. The Blue Lotus 7. And My Fury Stands Ready 8. A Doomed Lover   W historii brytyjskiego doom metalu istnieje takie pojęcie jak ‘Trójka z Peaceville’. O dwójce z niej była już na łamach Antylogii Mojej Muzyki mowa – to Anathema i Paradise Lost. Dziś, za sprawą Justyny i jej propozycji ‘Płyty Czytelnika’, pomówimy o trzecim zespole. A dlaczego ta trójka się w ogóle tak nazywa? Bo, po pierwsze, wszystkie trzy zespoły w podobnym czasie zaczynały tworzyć i formować gatunek, który dziś nazywamy doom metalem. A po drugie, bo w tym samym czasie podpisały one kontrakt z wytwórnią Peaceville Records. Zapraszam Was zatem, Drodzy Czytelnicy, do świata My Dying Bride, namalowanego dźwiękami ósmego ich albumu – ‘Songs of Darkness Words of Light’.

PŁYTA CZYTELNIKA - Xavier Naidoo - Nicht von dieser Welt (1998)

Obraz
Xavier Naidoo - Nicht von dieser Welt (1998) 1. Seid ihr mit mir? 2. 20.000 Meilen 3. Ernten was man sät 4. Führ mich ans Licht 5. Könnt ihr mich hören? 6. Nicht von dieser Welt 7. Freisein (Nachtschicht am Meer) 8. Gute Aussichten 9. Flugzeuge im Bauch 10. Ich kann dich sehen 11. Mich belogen 12. This is not America 13. Eigentlich gut 14. Sag es laut   No to się doczekałem. Dzisiejszy wybór to kolejna propozycja ‘Płyty Czytelnika’, którą podesłała Sylwia, moja kochana żona. Będzie to muzyka, jakiej jeszcze na tym blogu nie było. Sam zapewne nigdy bym jej tu nie wrzucił ale prośba Czytelnika – rzecz święta. Zwłaszcza TAKIEGO Czytelnika. Zapraszam Was zatem na słów kilka o soul’owo-popowej (i chyba nawet z domieszką R’n’B) płycie niemieckiego artysty Xaviera Naidoo, ‘Nicht von dieser Welt’.

MUZYKA ZA KÓŁKIEM - Deftones - Around the Fur (1997)

Obraz
Deftones - Around the Fur (1997) 1. My Own Summer (Shove It) 2. Lhabia 3. Mascara 4. Around the Fur 5. Rickets 6. Be Quiet and Drive (Far Away) 7. Lotion 8. Dai the Flu 9. Headup 10. MX / Bong Hit / Damone      Jakiś czas temu dostałem od Justyny aż trzy płyty do opisania. Dwie z nich w ramach ‘Płyty Czytelnika’, a jedna – do nowego działu na blogu – ‘Muzyki za kółkiem’. Mam nadzieję, że się nie pogniewa, jeśli zacznę właśnie od tej ostatniej. Chciałbym po prostu sprawdzić, czy takie novum na blogu przyjmie się tak dobrze, jak ‘Płyta Czytelnika’. Pozostałe propozycje Justyny będę omawiał jakoś pomiędzy innymi płytami, żeby było sprawiedliwie. Zatem, zapraszam na dzisiejszą propozycję do samochodu, płytę ‘Around the Fur’, amerykańskiej formacji Deftones.

PŁYTA CZYTELNIKA - KAT - Oddech Wymarłych Światów (1988)

Obraz
KAT - Oddech Wymarłych Światów (1988) 1. Porwany obłędem 2. Śpisz jak kamień 3. Dziewczyna w cierniowej koronie 4. Diabelski Dom, cz.II 5. Mag-Sex 6. Głos z ciemności 7. Bramy żądz     Są takie płyty i tacy wykonawcy, o których z własnej woli nigdy bym na Antylogii nie wspomniał, a i wolałbym nie musieć ich opisywać jako ‘Płyty Czytelnika’. Ale cóż, stało się i taką właśnie płytę zaserwował mi do zrecenzowania Filip. Zatem postaram się możliwie jak najbardziej obiektywnie i rzeczowo rozprawić się z polską metalową klasyką (legendą?), drugą płytą formacji KAT – ‘Oddech Wymarłych Światów’. Zapraszam serdecznie do lektury!

PŁYTA CZYTELNIKA - Semantik Punk - abcdefghijklmnoprstuwxyz (2014)

Obraz
Semantik Punk - abcdefghijklmnoprstuwxyz (2014) 1. Semantik punk 2. abcdefghijklmnoprstuwxyz 3. Ugiecie pa 4. Trzepak drapak 5. Y dopatrzenia 6. Jest to a 7. Nic po mnie 8. Zza a 9. Pstrokaty   Nie wiem co napisać. Chyba pierwszy raz naprawdę nie wiem co napisać. Ale po kolei. Kilka dni temu otrzymałem dość lakonicznego maila (chyba od Macieja), którego odebrałem jako jego propozycję na ‘Płytę Czytelnika’. Pierwsza myśl: ktoś sobie ze mnie żarty robi. Taki tytuł płyty? Ale z pomocą (jak prawie zawsze) przyszedł Internet. I, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, zarówno zespół, jak i płyta okazały się prawdziwe. To wywołało u mnie pewien niepokój. I jak się później zresztą okazało, całkowicie uzasadniony niepokój.

PŁYTA CZYTELNIKA - Gojira - Terra Incognita (2001)

Obraz
  Bez względu na to jak bardzo jakiś zespół lubię, to niemalże zawsze ma on w swojej dyskografii przynajmniej jedną płytę, która mi się nie podoba, która mnie wkurza, której po prostu unikam. Ma to zapewne związek z rozwojem tych artystów, z różnymi etapami ich twórczości. Bo tak, na zdrowy rozsądek, jak ktoś szuka swojego stylu czy eksperymentuje to musi liczyć się z ryzykiem mniejszego (lub braku) zrozumienia ze strony fanów. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w dzisiejszym wpisie. Gojira to zespół, który uwielbiam, który zagrał najlepszy koncert na jakim w życiu byłem, który wreszcie, ‘popełnił’ nielubiany przeze mnie debiutancki album ‘Terra Incognita’. Dariusz, który tę właśnie płytę zaproponował, doskonale o moim podejściu do niej wiedział. Ale nic to, nie tak łatwo mnie zniechęcić, więc nie pozostaje mi zatem nic innego, niż się z nią zmierzyć.      ‘Terra Incognita’ to dla mnie twardy orzech do zgryzienia. Nie przemawia do mnie jej brzmienie, wokal, część rozwiązań instrume

PŁYTA CZYTELNIKA - Audioslave - Audioslave (2002)

Obraz
Audioslave - Audioslave (2002) 1. Cochise 2. Show Me How to Live 3. Gasoline 4. What You Are 5. Like a Stone 6. Set It Off 7. Shadow on the Sun 8. I Am the Highway 9. Exploder 10. Hypnotize 11. Bring ’em Back Alive 12. Light My Way 13. Getaway Car 14. The Last Remaining Light   Kolejna propozycja ‘Płyty Czytelnika’ dotarła do mnie w zeszłym tygodniu od Antoniego, który w swoim mailu poprosił o opisanie debiutanckiego albumu supergrupy Audioslave ale patrząc nań, przede wszystkim, przez pryzmat muzyki przyjaznej dla prowadzenia samochodu. Ja w chwili czytania wiadomości zdałem sobie sprawę, że to kolejny artysta, o którym zapomniałem. A mówiąc artysta, mam tu na myśli przede wszystkim charyzmatycznego wokalistę, Chrisa Cornella, którego głos uwielbiam bez względu na to, czy mówimy o Soundgarden, Audioslave czy jego solowych dokonaniach. I choć wpis ma dotyczyć Audioslave to wybaczcie, Drodzy Czytelnicy, jeżeli momentami będę bardziej skupiał się n

Carach Angren - Lammendam (2008)

Obraz
  Wiecie jak chwalę i jak zachwycam się zespołami, które czerpią garściami z twórczości innych wykonawców. Wiecie, że łatwo ulegam ich urokowi, gdy tylko muzyczny kolaż, który tworzą jest jakościowo dobry, a koncepcyjnie kompletny. Nic w tej materii się nie zmieniło, nadal takie zespoły zajmują ważne miejsce w moim muzycznym świecie. I dziś będzie o jednym z najlepszych (jeżeli nie najlepszym) artystów, wpisujących się w takie rozwiązania. Zapraszam Was na kilka słów o moim black metalowym odkryciu tego roku – duńskim składzie Carach Angren i ich debiutanckiej płycie ‘Lammendam’.       Wydany w 2008 roku album od pierwszych dźwięków skrada całkowicie uwagę słuchacza. Tak wiele się tu dzieje, tak wiele jest warstw, że nie sposób za pierwszym razem ogarnąć całość. Absolutnie fantastyczne wydawnictwo. Do tego bardzo przyzwoicie i selektywnie wykręcone. Świetne! Przez długie godziny można rozkoszować się dźwiękami, które choć mniej lub bardziej zawoalowane, szczelnie wypełniają (i

PŁYTA CZYTELNIKA - Amorphis - Elegy (1996)

Obraz
  Jestem bardzo wdzięczny Grzegorzowi za dzisiejszą propozycję płyty. Amorphis to zespół przeze mnie zdecydowanie niedoceniany. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego przez te wszystkie lata nie odegrał żadnej znaczącej roli w moim życiu. Ale bardzo tego żałuję. A żałować zacząłem całkiem niedawno (niebywałe, ale naprawdę Amorphis zniknął z mojego muzycznego świata), w momencie, w którym w swe ręce dorwałem ich najnowszą (i świetną!) płytę – ‘Under The Red Cloud’. Dziś jednak, na prośbę Czytelnika, zajmiemy się płytą niemalże dwie dekady starszą – ‘Elegy’. Serdecznie zapraszam.      Muzyka Finów jest bardzo charakterystyczna, niejednorodna i przyciągająca uwagę. Ciężko zatem przypisać ich do jednego tylko rodzaju metalu. Słychać tu bowiem i doom metal, i wyraźne choć nienachalne motywy progresywne, da się także wyróżnić wpływy lekko death’owe. Ta różnorodność kompozycyjna znakomicie wpływa na słuchacza. Sprawia, że nawet wielokrotne przesłuchiwanie płyty nie nuży, a wręcz przeciwnie

PŁYTA CZYTELNIKA - Sex Pistols - Never Mind the Bollocks (1977)

Obraz
Sex Pistols - Never Mind the Bollocks (1977) 1. Holidays in the Sun 2. Bodies 3. No Feelings 4. Liar 5. Problems 6. God Save the Queen 7. Seventeen 8. Anarchy in the U.K. 9. Submission 10. Pretty Vacant 11. New York 12. E.M.I.   Z założenia nie przepadam (tak, to dość delikatne słowo) za rockową klasyką. Jedynym wyjątkiem jest mój ukochany Queen. Z założenia też, ale znacznie bardziej nie przepadam za punk rock’iem. A jeżeli jest mowa o klasycznym (legendarnym?) punk rocku, to możecie sobie tylko wyobrazić, Moi Drodzy Antylogiczni Czytelnicy, co się wewnątrz mnie dziać musi. Ale słowo się rzekło. ‘Płyta Czytelnika’ jest dla Was. I każdą płytę przez Was wybraną obiecałem zrecenzować. Słowa zamierzam dotrzymać, choćby nie wiem jak bolało. A zatem, do dzieła!

PŁYTA CZYTELNIKA - The Ruins of Beverast - Foulest Semen of a Sheltered Elite (2009)

Obraz
  Uwielbiam takie wyzwania, jak dzisiejsze. Na skrzynce Antylogii znalazłem maila od Dariusza z prośbą o wyrażenie swojego zdania na temat jednej z płyt jednoosobowego niemieckiego zespołu – The Ruins of Beverast. Nie znałem zupełnie ani artysty, ani płyty. A przeczytawszy pobieżnie w sieci parę słów o stylu z jakim przyjdzie mi się zmierzyć, od razu wiedziałem, że łatwo nie będzie. A zatem, zapraszam na moją recenzję płyty ‘Foulest Semen of a Sheltered Elite’.      Pierwszy odsłuch i... pierwsza przeszkoda. Nie wiem czy kiedykolwiek Wam wspominałem, ale zawsze mam opory przed słuchaniem muzyki brudnej, nieselektywnej i pseudo-mrocznej. Tu to wszystko jest. I ja mam z tym problem. Bo jestem jeszcze w stanie zrozumieć takie brzmienie na płytach rejestrowanych na początku lat dziewięćdziesiątych. Ale płyta z 2009 roku? Serio? Ja wiem, taka  stylistyka i anturaż. Ale po co?   Jako że zdolność do ‘wyłączania ścieżek’ w głowie mam świetnie opanowaną, odwróciłem swą uwagę od brzmie

PŁYTA CZYTELNIKA - Tiamat - Clouds (1992) & The Scarred People (2012)

Obraz
Tiamat - Clouds (1992)                                                           1. In a Dream 2. Clouds 3. Smell of Incense 4. A Caress of Stars 5. The Sleeping Beauty 6. Forever Burning Flames 7. The Scapegoat 8. Undressed Tiamat - The Scarred People (2012) 1. Scarred People 2. Winter Dawn 3. 384 4. Radiant Star 5. The Sun Also Rises 6. Before Another Wilbury Dies 7. Love Terrorists 8. Messinian Letter 9. Thunder & Lightning 10. Tiznit 11. The Red of the Morning Sun    I stało się. Dziś pierwszy (i mam wielką nadzieję, że nie ostatni) wpis z serii 'Płyta Czytelnika’. Napisał do mnie Grzegorz z zadaniem porównania dwóch płyt zespołu Tiamat – jednej z początku kariery zespołu, a drugiej sprzed kilku dosłownie lat. Żeby nie było zbyt łatwo, zadał przy tym filozoficzne niemalże pytanie – czy to nadal jest Tiamat? Choć za Szwedami nigdy nie przepadałem, z przyjemnością podejmę się wyzwania i opowiem Wam, co o tym wszys

In Flames – Come Clarity (2006)

Obraz
   Jest wiele zespołów, których twórczość można wyraźnie podzielić na etapy. I na ogół, przynajmniej jeden z tych etapów jest do bani. In Flames także ma takie etapy w swojej historii: pierwszy fantastyczny - od początków zespołu do płyty ‘Clayman’. I drugi, niewarty w zasadzie wspomnienia, od tamtego czasu aż do dziś. Ale jest wyjątek. Wśród nieciekawej, wtórnej i nic nie wnoszącej muzyki, którą od kilku lat uprawiają, udało się Szwedom nagrać jeden świetny album, z niesamowitą energią i kopnięciem. I o tym właśnie wydawnictwie dziś chcę Wam opowiedzieć.      ‘Come Clarity’, bo o niej będzie mowa, to ósma studyjna płyta In Flames. Polubiłem ją od pierwszego przesłuchania w 2006 roku. Dlaczego? Bo jest tak bardzo energetyczna! Bo ma nie nudzącą się melodykę. Bo, co i rusz, pokazuje pazur. Nie wiem na ile to melodyjny death metal, a na ile jakaś jego alternatywa. To nieistotne. Ważne, jak działa na Słuchacza. Pamiętam, że wałkowałem ją w kółko, na przemian z ‘Stabbing The Drama