MUZYKA ZA KÓŁKIEM - Deftones - Around the Fur (1997)


Deftones - Around the Fur (1997)

1. My Own Summer (Shove It)
2. Lhabia
3. Mascara
4. Around the Fur
5. Rickets
6. Be Quiet and Drive (Far Away)
7. Lotion
8. Dai the Flu
9. Headup
10. MX / Bong Hit / Damone


    Jakiś czas temu dostałem od Justyny aż trzy płyty do opisania. Dwie z nich w ramach ‘Płyty Czytelnika’, a jedna – do nowego działu na blogu – ‘Muzyki za kółkiem’. Mam nadzieję, że się nie pogniewa, jeśli zacznę właśnie od tej ostatniej. Chciałbym po prostu sprawdzić, czy takie novum na blogu przyjmie się tak dobrze, jak ‘Płyta Czytelnika’. Pozostałe propozycje Justyny będę omawiał jakoś pomiędzy innymi płytami, żeby było sprawiedliwie. Zatem, zapraszam na dzisiejszą propozycję do samochodu, płytę ‘Around the Fur’, amerykańskiej formacji Deftones.

  Jestem ignorantem. Wstydzę się tego, że jest kilka zespołów, których nazwy znam (bo każdy je zna), a których w życiu nie słuchałem (celowo użyłem słowa ‘słuchałem’, a nie ‘słyszałem’, bo przecież gdzieś przypadkiem słyszeć mogłem, nie wiedząc nawet co to jest). W tej nieszczęsnej i przynoszącej mi wielką ujmę grupie jest, niestety, także Deftones. Dlaczego niestety? Bo to, cholera, świetna i agresywna muzyka!
  Do pierwszego przesłuchania podszedłem dość ostrożnie. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Jakoś mgliście kojarzyłem opisy tej muzyki, które dawno, dawno temu słyszałem od znajomych. Jak się okazało, ostrożność była zupełnie niepotrzebna. Ten, w jakiś sposób eksperymentalny, rodzaj niezbyt ciężkiego metalu z łatwością tworzy więź ze słuchaczem. Ujmuje brak artystycznej przesady. Brak instrumentalnego popisywania się czy chaotycznego i często przeładowanego dźwiękowego eksperymentalizmu. Jest prosto, odpowiednio ciężko i maksymalnie ekspresyjnie. Świetnie wszystko się na tej płycie klei! Gitary są proste ale bardzo mroczne i urokliwie przybrudzone przesterem. Fajnie, że w żadnym miejscu nie pchają się bezczelnie na pierwszy plan, jakby gitarzysta wiedział, że moc i magia Deftones tkwi w całości. Perkusja natomiast, mimo swej pozornej prostoty, jest niebywale charakterystyczna, a w brzemieniu werbla po prostu się zakochałem – tak ten element zestawu perkusyjnego powinien brzmieć zawsze i wszędzie!
  Na koniec zostawiam wokal, bo to osobny rozdział, inna bajka, czar i siła sama w sobie. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich zabiegów, do których uciekł się wokalista, by osiągnąć taki efekt. Od czystego, melodramatycznego niemalże śpiewu, przez przesterowaną momentami deklamację, aż po mrożący krew w żyłach i hipnotyzujący krzyk. Zadziałało to na mnie niesamowicie! Żałuję, że nie miałem w tym czasie możliwości posłuchać ‘Around the Fur’ głośno, na wysokiej jakości sprzęcie i w odpowiednio akustycznym pomieszczeniu. Jest szansa, żebym się długą chwilę nie mógł pozbierać. Ten krzyk... Niesamowite!
  Rozpływam się tu tak nad tym tworem Deftones, bo jest tego po prostu wart. Muzycznie, koncepcyjnie czy masteringowo nie mogę (nawet jakbym bardzo chciał) się do niczego przyczepić. Inna sprawa, gdy weźmiemy pod uwagę to, w jakim dziale tę płytę Justyna umieściła. Będę szczery, nie mógłbym jej słuchać w samochodzie. Za dużo w niej niesamowitych i niespodziewanych dźwięków. Za dużo w niej emocji i pasji. W końcu, za dobra to artystycznie płyta, bym mógł ją ‘zużywać’ jako tło do jazdy. Jak wspominałem, muzyka do auta rządzi się swoimi prawami i jest przy tym ekstremalnie niezależna i w jakiś sposób – egoistyczna. I choć chciałbym móc powiedzieć, że wolę do auta muzykę prostą, to nie mogę. Przecież, na przykład, Leprous, który męczę już dłuższy czas w podróży w żadnym wypadku do prostej muzyki nie należy. Nie wiem czemu tak jest, ale ‘Around the Fur’ do auta nie wezmę. Jakoś mi po prostu szkoda... Jest też opcja, że przy tej ekspresji wokalisty mogłoby mi się coś udzielić i inni użytkownicy ruchu mieliby niezły ubaw.
  Po raz kolejny bardzo Wam dziękuję za aktywność blogową. To naprawdę sporo dla mnie znaczy. Bo mimo, że Antylogia Mojej Muzyki powstała jako mój swoisty muzyczny pamiętnik, to cieszy, że komuś to się podoba i, być może, coś nowego dla siebie tu znajduje. Ślijcie swoje propozycje, komentujcie jak szaleni i polecajcie bloga znajomym!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)