Sweet Noise – Czas Ludzi Cienia (2002)
Sweet Noise – Czas Ludzi Cienia (2002)
1. System
2. N.U.E.R.H.A.
3. Jesteś...?
4. Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz
5. Nie było
6. Skurwiel
7. Patrz
8. Gdzie jesteś
9. Wszystko
10. Z ukrycia i cienia
11. W tobie
12. Ostatni dzień
13. Manipulacja
14. Showshit
15. Czas
16. Hidden Track
Nigdy nie byłem
fanem Sweet Noise. Kojarzyłem niektóre ich utwory czy to z rozgłośni radiowych
(tych mocniejszych, rzecz jasna), czy to znów z rockowych knajp (nieodłącznego
elementu metalowej młodości). Ani mnie ziębiły, ani grzały. Ot, kolejna polska metalowa kapela. Wszystko zmieniło się, nagle a niespodziewanie w sierpniu 2002 roku,
kiedy to Glaca z ekipą wydali ‘Czas Ludzi Cienia’. Jedną z najważniejszych płyt
mojej młodości. Ale po kolei.
Pojawienie się
szóstego studyjnego wydawnictwa zespołu Sweet Noise było dość głośne medialnie,
ponieważ było to całkowite odejście od tego, co muzycy dotąd tworzyli. Pojawiły
się elektroniczne perkusje, hip-hopowe scratche i, co chyba najważniejsze,
Glaca w swych tekstach zaczął poruszać ważne kwestie międzyludzkie. I to
właśnie te teksty, na tle dynamicznych, mocnych i, mimo elektroniki, często
ciężkich i agresywnych melodii zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Do tego
stopnia, że są utwory na tej płycie, z którymi długo (i mocno) się identyfikowałem.
Świetne.
‘Czas Ludzi
Cienia’ to płyta, z której silnie emanują emocje. Rozczarowanie, zawód,
wściekłość, beznadzieja, walka, bunt, odrodzenie, nienawiść i miłość. Te słowa
opisują, myślę, najcelniej tę płytę. Takie nagromadzenie emocji w jednym
miejscu musiało doprowadzić do wybuchu. I tym właśnie wybuchem jest muzyka na
tym krążku. Potężna moc.
‘Bezsilność pojawia się najczęściej. Wiem, że
mnie okradają, wysysają moje soki, wykorzystują. Mała część chorego systemu -
wymienialna w każdej chwili do zastąpienia przez nowy model. Posłuszny, oddany,
przekupny i służalczy. Chcę wyrzucić z siebie to wszystko. Wszystko co wiem.
Miliony niepotrzebnych pojęć i połączeń, słowa, które określiły i na zawsze
ułożyły. Zablokowały myśli na wiele długich lat.
Mój bunt jest świadomy i
bolesny. Czuję go całym sobą, rozdziera mnie na części - to stan wojny i
chaosu. To tworzenie siebie od nowa, ucieczka i powrót, nienawiść i miłość.
Kim jestem? Tak często
czuję się nikim i wszystkim jednocześnie. Niewolnik w wirtualnych kajdanach -
nie widzę ich, ale czuję. Zrywam, aby zaraz dać sobie zapiąć nowe. Dlaczego tak
często źle o sobie myślę, gardzę sobą i wstydzę się siebie.’ Ten (wiem, długi trochę) cytat z
piosenki ‘Patrz’ idealnie pokazuje to, co na tej płycie możemy znaleźć, jakie
problemy porusza i w efekcie, jak na słuchacza oddziałuje. To kwintesencja
nastroju z jakim przychodzi się słuchaczom zmierzyć. Dobre, nieprawdaż?
Nie będę opisywał
konkretnych utworów – namawiam gorąco do zapoznania się z tą płytą i wyrobienia
sobie własnego o niej zdania. W końcu emocje to bardzo osobista sprawa. Od
siebie powiem tylko tyle, że mimo bardzo niemetalowego brzmienia całości, płyta
ma niesamowity ciężar. Zapewne dzięki tekstom właśnie.
‘Czas Ludzi
Cienia’ polecam ludziom skupiającym się na warstwie tekstowej. Wszystkim tym, którzy
szukają w muzyce też czegoś niemuzycznego. Tu jest tego sporo. I, o co czasem w
takich eksperymentach łatwo, nie ma przerostu formy nad treścią ani
niepotrzebnej pompatyczności. Wszystko jest doskonale wyważone i bardzo
smaczne. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz