Moonspell – Wolfheart (1995)
Moonspell – Wolfheart (1995)
1. Wolfshade
2. Love
Crimes
3. ...Of
Dream and Drama (Midnight Ride)
4. Lua
d'Inverno
5. Trebaruna
6. Vampiria
7. An Erotic
Alchemy
8. Alma Mater
Dziś kolejny już powrót do moich z metalem początków. ‘Wolfheart’ zespołu
Moonspell to klasyk gatunku. To płyta, którą zna chyba każdy, kto choć trochę
interesuje się muzyką metalową. Ten debiut Portugalczyków ma w swej prostocie i naiwności wiele uroku i czaru, nie dziwi więc
fakt, że odniósł tak wielki sukces, a zespół stał się znany na całym niemalże
świecie. Bo, bez względu na to, jaki rodzaj metalu sobie ktoś ulubił, Moonspell
zawsze będzie mu odpowiadał i po prostu, grał.
Nie jestem pewien, co dokładnie gra (albo
przynajmniej grał) Moonspell. Czy to gotyk? Niby jest mrocznie, niby bywa
smutno ale jakoś mi się to wszystko w gotyku za nic zmieścić nie chce. Bywa
czasem radośnie i skocznie, później znów melodyjnie i prawie folkowo. Cokolwiek
to jest, jest dobre, łatwo zapadające w pamięć, a co najważniejsze, zachęcające
do powrotów. ‘Wolfheart’ obok kolejnego krążka Moonspella, ‘Irreligious’
(1996), to moja ulubiona płyta zespołu.
Wszystko na „Wolfheart’ się trzyma kupy. Wszystko tu pasuje, wszystko też
współbrzmi i nawzajem się uzupełnia. Mimo takiego sobie masteringu płyty,
słucha się jej lekko i przyjemnie. Duża w tym pewnie zasługa bardzo
charakterystycznego wokalu Fernando Ribeiro, jego twardego akcentu i niskiego
tembru głosu.
Bezapelacyjnie, najbardziej kojarzonym utworem z tego albumu jest ‘Alma
Mater’. To utwór do znudzenia męczony przez każdego początkującego gitarzystę.
To też kawałek, który jest idealnym reprezentantem muzyki Moonspell tamtych
lat. Oprócz niego, bardzo lubię też: ‘Ataegina’ za niemal folkowy charakter
całości (piszczałka) i nieangielski tekst; otwierający płytę ‘Wolfshade’, za
cudownie prosty, a przez to prawie hipnotyzujący główny riff gitarowy; ‘Love
Crimes’ za pozytywną melodię i męską recytację na żeńskim tle i wreszcie,
‘Vampiria, za uroczo naiwną konwencję, zabawny trochę mrok i tę urzekającą
prostotę. Warto chyba też zwrócić uwagę na ‘An Erotic Alchemy’, bo to bodaj
najbardziej rozbudowany, najrozmaitszy i najbardziej ambitny utwór na całym
‘Wolfheart’.
Twórczość Moonspell trzeba poznać. Jest coś dziwnego w tej muzyce –
rozkładana na czynniki pierwsze zdaje się być śmiesznie wręcz prosta i
jednostajna, ale postrzegana jako całość robi jak najlepsze wrażenie. Przecież
w każdej muzyce chodzi o klimat, moc i przekaz. No, i o to, co potrafi zrobić ze
słuchaczem. A muzyka Portugalczyków robi ze słuchaczem wiele. I to wiele
dobrego.
Płyty ‘Wolfheart’ i ‘Irreligious’ polecam tym, którzy lubią prostotę
natchnioną. Natchnioną jakimś nienamacalnym pozytywnym duchem. To na pewno
muzyka stworzona z sercem i pasją. A że
prosta, a momentami naiwna? No cóż, przecież od zawsze to właśnie prostota była
sposobem na wszystko!
20 lat temu. Strasznie staro się poczułem
OdpowiedzUsuń