Okean Elzy - Supersymetria (2003)
Tym razem coś lekkiego, rockowego i, co chyba w tym wszystkim najciekawsze,
ukraińskiego. Dziś będzie mowa o zespole, który poznałem na początku studiów,
ucząc się języka ukraińskiego. Zawsze uważałem, że jakoś tak lżej jest się
uczyć języka za pomocą muzyki czy filmów. A że uczyłem się od zupełnych
podstaw, to taka muzyka była w sam raz – spokojna, nieagresywna, a wokal –
czysty i zrozumiały. Tak narodziła się moja fascynacja Okeanem Elzy i ich
muzyką.
Zasadniczo, muzyka Ukraińców to taki, komercyjny dość, pop-rock. Tematyka
większości tekstów jest raczej ckliwa i przesadnie romantyczna, może się to
jednak podobać. Mnie się podoba, bo wszystko tu jest na swoim miejscu. Muzycy
zespołu, są muzykami naprawdę. Każdy z nich jest świetnym instrumentalistą (o
czym świadczyć mogą nienaiwne, jak ma to miejsce w polskim pop-rocku, melodie i
rytmy), a wokalista ma oryginalną, brudną i lekko chropowatą barwę. Jest
świadomy swoich możliwości i da się słyszeć, że stara się je w pełni wykorzystać.
Brzmi to bardzo rasowo.
‘Supersymetria’ to czwarty studyjny album zespołu, a pierwszy, z którym
miałem styczność. To bardzo równa płyta, bogata w smaczki. Czy to
elektroniczne, czy instrumentalne. Jak wspomniałem wyżej, nie jest naiwnie, nie
jest też ubogo. Mnogość barw i pomysłów robi jak najlepsze wrażenie. Jak to w
przypadku pop-rocka bywa, większość utworów łatwo wpada w ucho i pląta się po
głowie przez jakiś jeszcze czas.
Z założenia, to płyta wypełniona mniej lub bardziej romantycznymi
balladami. Muzyka łatwa, lekka i przyjemna. Świetna do słuchania we dwoje. My
często jej w domu słuchamy. Jest świetnym tłem do relaksu po ciężkim dniu.
Absolutna przeciwność tego, co na co dzień mam w odtwarzaczu. Czasem tak po
prostu trzeba.
Wiem, że inaczej muzykę Okeanu Elzy odbierają ludzie, którzy znają język
ukraiński, a inaczej Ci, którzy nie bardzo wiedzą, jaką historię opowiada tekst
i skupiają się raczej na warstwie muzycznej i barwie słyszanego głosu. Jedna i
druga grupa odbiorców z pewnością znajdzie tu coś dla siebie i twórczością
Ukraińców będzie usatysfakcjonowana. Jeżeli gustuje się w balladach,
wolniejszych i klimatycznych utworach to nie sposób, według mnie, przejść
obojętnie obok takich piosenek jak ‘Divchyna (z inshogo zhyttia)’, ‘Dlia tebe’,
‘Ledi’ czy ‘Nevydyma simja’. Wszytko tu, zgodnie zapewne z założeniami muzyków,
jest natchnione jakąś taką romantyczną wrażliwością i ckliwością. Taki był
target, to dociera do szerokiego grona, to wreszcie, nabija kiesę tak zespołu,
jak i producentów i wydawców.
Okean Elzy świętuje jakoś teraz swoje dwudziestolecie. Śledzę ich profil na
jednym z portali społecznościowych i jestem zdumiony ilością i lokalizacją tych
jubileuszowych koncertów. To naprawdę ukraińska supergrupa, koncertująca w
Europie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i wielu jeszcze innych miejscach.
Myślę, że chociażby ze względu na to, trzeba mieć do nich, jako artystów,
szacunek.
Płyty ‘Supersymetria’, ani żadnej innej zespołu Okean Elzy, nie polecam
zagorzałym fanom metalu, hard rocka i pochodnych. To coś zupełnie innego. To
spokojny oddech, ciut może komercyjny ale przy tym bardzo ujmujący. To nie jest
odcinający kupony, stworzony najkrótszą drogą (czy na skróty nawet) pop-rock
jaki znamy z naszych rozgłośni. A może tylko tak mi się wydaje? Tak czy siak,
przekonać się o tym możecie, Drodzy Czytelnicy, tylko w jeden
sposób.
1. Kishka
2. Divchyna (z inshogo zhyttia)
3. Vil'nyi
4. Susy
5. Mene
6. Dlia tebe
7. Ledi
8. Maize vesna
9. Holodno
10. Viddam
11. Nevydyma simja
Komentarze
Prześlij komentarz