Theatre of Tragedy - Aegis (1998)
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDg2vn3fIYgF-mi0VeGo6n967l1t0hO1n5r8uJhwfff8zUOdm37mXYIGsSH6UJybXFcsJJUuWzEqF9BYBE93f1ptIlxt2gnBlFN0HBERFrsSUiC_alxcqnSMTjFfLCF5cOCD7HrnChOiXq/w400-h400/i-theatre-of-tragedy-aegis.jpg)
Dziś powrót do przeszłości. Bardzo, bardzo długo nie słuchałem tej płyty, ale jak już na nią wpadłem, to odtwarzam (niemalże) bez przerwy. Tyle wspomnień, tyle klimatu ile ta płyta w sobie zawiera nie sposób nawet opisać. Młodość, pierwsze lata fascynacji i przemierzania świata metalu - tym przede wszystkim jest dla mnie "Aegis", norweskich mistrzów doom/gothic metalu z Theatre of Tragedy. Kiedy zaczynałem poznawać różne gatunki metalu, ten uprawiany przez Theatre od Tragedy wydawał mi się zbytnio... dziewczyński. Raczej skupiałem się na mocnym uderzeniu, ciężkich gitarach i growlowym wokalu, więc nijak do tego nie pasowała mi powolna, niezbyt ciężka i zdominowana żeńskim wokalem muzyka. I choć Anathemę pokochałem od pierwszego słuchania (też powolna i niezbyt ciężka, tylko wokal męski), to do kapel pokroju ToT miałem spory dystans. Jednak po jakimś czasie i takie granie zaczęło mnie in...