Arafel - For Battles Once Fought (2011)

 


        
        Moja dzisiejsza propozycja to ostatni album izraelsko-niemieckiego składu folk black metalowego, Arafel, o wymownym tytule, "For Battles Once Fought". To wydawnictwo z 2011 roku, jak zapewne się domyślacie, nie jest dla mnie wyborem oczywistym, bo tak naprawdę na palcach jednej ręki mógłbym zliczyć zespoły folkowe, których muzykę lubię i do której wracam. Dziś grono, w którym swoje pewne miejsce ma Arkona (ros.) i Eluveitie, zostaje powiększone o Arafel właśnie, choć od obu wymienionych wyżej zespołów bardzo się muzycznie różni.
        "For Battles Once Fought" to (na szczęście!) nie jest typowo folkmetalowa płyta, jakich na rynku wiele, a z których nieliczne tylko mają w sobie coś wartościowego. Tutaj wyraźnie słychać, że muzycy stawiają przede wszystkim na metal. I, wbrew pozorom, nie tylko na black. Słychać tu sporo melodyjnego metalu, nierzadko z death'owym wręcz przytupem. Bardzo spodobało mi się, że to gitary są tu bezapelacyjnie na pierwszym miejscu. Uzupełniająca je perkusja doskonale wie, gdzie jej miejsce, a swoją dynamiką niejednokrotnie sprawia słuchającemu niespodziankę. Stricte folkowe instrumenty i melodie są obecne na każdym kroku ale, szczęśliwie, nie są ani nachalne, ani przesadzone. A wokal? Dokładnie taki, jakiego by oczekiwano: ciekawa, skrzekliwa nieco barwa, która świetnie wypełnia miejsca sobie przyświadczone. Co także ważne, daje sporo przestrzeni instrumentom (gitary!), by te tym bardziej umocowały swój prymat na tej płycie.
        Wiele riffów, którymi szczodrze obdarowują nas członkowie Arafel, zdaje się być mniej lub bardziej znajomymi. Bogata melodyka, nieunikanie ciężkich, monumentalnych niemal zagrywek sprawia, że trudno się tą muzyką znudzić. Nawet po kilku (-nastu?) przesłuchaniach. Inspiracje, na których izraelsko-niemiecki skład oparł treści zawarte na "For Battles Once Fought" są trafione w punkt. Jestem niemal pewien, że większość fanów muzyki metalowej, każdego jej odłamu, znajdzie coś dla siebie. I raczej mało prawdopodobne jest, by któryś z utworów został pomijany podczas odsłuchów. Tak wiele fajnych rzeczy się tu dzieje!
        Ostatni znany albym Arafel polecam przede wszystkim fanom black metalu, zabarwionego wyraźnie ale nienachalnie folkową barwą. Ale, jak to wyżej wspomniałem, mam przeczucie graniczące z pewnością, że większość z was, znajdzie tu coś dla siebie i długi czas będzie się tą muzyką cieszył.

1. Sword's Hymn 7:32
2. Kurgan 6:03
3. The Siege 5:46
4. 1380: The Confrontation 6:47
5. The Last Breath Of Fire 3:25
6. Im Feld 4:45
7. Wolf's Hunt 5:44
8. Death Of Archaic World 6:14





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)