Genus Ordinis Dei - Glare of Deliverance (2020)

 


    Dziś udamy się w podróż do (podobno) nieustannie słonecznej Italii, by zaznajomić się z bardzo interesującym wydawnictwem lombardzkiej, symfoniczno-death'owej kapeli, Genus Ordinis Dei. Najnowsza płyta Włochów na tyle szybko mnie porwała, że postanowiłem się z Wami tym odkryciem podzielić.
    Na "Glare of Deliverance" natrafiłem, podobnie jak na wiele innych płyt, podczas ubiegłorocznego przekopywania Spotify i YouTube w desperackim akcie poszukiwania nowej, sprzyjającej zamknięciu, muzyki. I, powiem to z czystym sumieniem, ta płyta od pierwszych swoich dźwięków błyszczy wśród niezliczonej ilości metalowych plew, bardzo nietrafnie sugerowanych mi przez różne serwisy muzyczne.
    Żeby nie było, na ostatniej płycie Genus Ordinis Dei nie ma nic rewolucyjnego, nic, czego bym wcześniej nie słyszał. Za to jest wszystko (no prawie), co w metalu uwielbiam! Symfoniczna pompatyczność, dynamiczna, mięsista perkusja, ciężkie, metalcore'owe czasem gitary i niezły growl z wyrazistym death'owym sznytem. Wszystko to złożone jest w świetny (i bardzo smaczny) muzyczny produkt. Dla mnie rewelacja, zwłaszcza, gdy mam ochotę na coś ciężkiego, ale z symfonicznym dodatkiem.
    Wspominałem, że muzyka na "Glare of Deliverance" zdaje się być znana. I tak jest. Skłamałbym, gdybym nie przyznał, że słychać tu wpływy Septicflesh, Fleshgod Apocalypse, Shylmagoghnar, Carach Angren czy Mors Principium Est. Jak dla mnie, świetna energetyzująca mieszanka na każdą okazję. Wszystko na tej płycie jest poskładane z niesamowitą precyzją, by żaden z instrumentów czy wymieszanych tu gatunków zbytnio nie dominował i nie przysłaniał obrazu całości. Wielki szacunek za to wyważenie i umiejętne przedstawienie słuchaczom.
    Jeżeli szukacie czegoś świeżego, choć mocno wzorowanego na innych - śmiało sięgnijcie po najnowsze dzieło Włochów. Jeśli potrzebujecie solidnego, świetnie zaaranżowanego i wykręconego kopa na co dzień - bez wahania włączcie "Glare of Deliverance". Tak naprawdę, to uważam, że każdy fan metalu znajdzie tu coś dla siebie, więc wszyscy, bez zbędnej zwłoki, odpalcie sobie tę płytę i odprężcie przed rozpoczynającym się weekendem!

1. Ritual 03:47  
2. Hunt 04:18  
3. Edict 06:42  
4. Examination 06:59  
5. Torture 04:41  
6. Judgement 07:46  
7. Dream 06:38  
8. Abjuration 07:47  
9. Exorcism 07:04  
10. Fire 16:08




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)