Iapetus - The Body Cosmic (2019)

 



        Rok 2020 był niewątpliwie inny niż wszystkie. Wiele się, z pewnością, w życiu każdego z nas zmieniło. Ale nie mogło zmienić się jedno - miłość do muzyki! Dlatego, po długiej i niczym nieusprawiedliwionej przerwie, Antylogia powraca do świata żywych, by nadal móc dzielić się z Wami, drodzy Czytelnicy, nową (i starą) muzyką, by polecać Wam (lub wręcz przeciwnie) różne dźwięki. Zaczynajmy zatem (znowu)!
        Na Iapetus i ich drugą płytę długogrającą, "The Body Cosmic" natknąłem się jakoś na początku zeszłego roku. O ile pamiętam, Spotify lub YouTube wyświetlił mi ich jako sugestię, a ja postanowiłem dać im szansę (spodobała mi się okładka, ot co!). I zagrało! Wydany w 2019 roku album "The Body Cosmic" od razu wbił mnie w fotel i na długo przykleił słuchawki do uszu. Niewiele jest zespołów, które tak odbieram (wiecie, Leprous, Ne Obliviscaris, In Mourning czy Gojira), więc moja ekscytacja sięgnęła zenitu. Ale po kolei.
        Kapela Iapetus to tak naprawdę dwóch bardzo utalentowanych muzyków z USA. Niepozornie wyglądający goście z Nowego Jorku zrobili coś, czego inni nie potrafią dokonać przez wiele lat istnienia ich zespołu - obezwładnić i zniewolić od pierwszego do ostatniego dźwięku. Wiecie, to jedna z tych jakże nielicznych płyt, po przesłuchaniu których masz zamiar wstać, pokłonić się w pas przed odtwarzaczem i... podziękować za możliwość wzięcia udziału w tej fantastycznej muzycznej podróży. Magia!
       Ta nieco ponad godzina muzyki odkrywa przed słuchaczem wiele (naprawdę wiele) wymiarów. Próba ograniczenia jej do gatunku (tylko) metalowej progresji byłaby dla zespołu niezwykle krzywdząca. Dlaczego? Bo tu jest wszystko, czego od współczesnego ale niewstydzącego się swoich korzeni metalu można oczekiwać: nieoczywistość melodyczna, melanż gatunków (i podgatunków), subtelna gra czystego brzmienia z absolutnym metalowym uderzeniem i współgra świetnego growlu z czystym, żeńskim wokalem. Trochę kosmos, trochę Ziemia.
        Już pierwszy, tytułowy utwór otwiera umysł słuchającego, wzmagając jego apetyt na coś niesamowitego. Nie ukrywam, że kawałek "The Body Cosmic" mocno skojarzył mi się z Ne Obliviscaris (choć nie wiem, czy podzielilibyście ze mną to odczucie), więc wiedziałem, że Iapetus z pewnością zostanie ze mną na dłużej. Szybkie, ciężkie riffy, przeplatane klimatycznymi zwolnieniami i posypane ostrymi solówkami - czy może być lepiej? Może! Wszystko to dodatkowo opakowano w ledwie uchwytną woal astralnej niemal atmosfery. Nie wiem, czy rozumiecie o co mi chodzi. To, po prostu, trochę tak, jakby słuchając ciężkiego metalu mieć wrażenie obcowania z muzyką znacznie bardziej filigranową. Ażurową w swej strukturze, niemalże.  Fantastyczne!
        Kolejny kawałek to chwilowe, akustyczne zaczerpnięcie oddechu, tylko po to, by w "I Contain Multitudes" zadać odbiorcy kolejny, fantastyczny cios. Następnie, po raz kolejny, chwila oddechu z "Galaxy Collective", wynoszącym nas nieco ponad ziemską atmosferę, by oddać się chwilowej refleksji nad... wszystkim chyba, co nam chodzi po głowie.
        Dalej Iapetus przypuszcza na nas kolejne ataki, nie próbując nawet zastanowić się czy nadążamy i wytrzymujemy. Albo dajesz radę i uczepiony mocno poddajesz się tej kosmicznej podróży, albo odpadasz. I nikt za tobą nie odwróci głowy. Tu także, w "For Creatures Such As We", dostajemy do skosztowania pierwszą porcję kobiecego wokalu. Świetne dopełnienie. "Hadean Heart" natomiast to kolejne zwolnienie, które osobiście widziałbym jako podkład dźwiękowy do wystawy zdjęć kosmosu. Można nieźle odpłynąć. Naprawdę.
        "Moonwatcher" to akustyczna, smutnawa nieco przeszkadzajka, która de facto jest wstępem dla świetnie wyważonego (ale ciężkiego!) "The Star Of Collapse". "Angelus Novus" natomiast, to wybrzmiewające (wybrzdękające?) zamknięcie albumu. Mogłoby go w zasadzie nie być.
        Jak widzicie, same zachwyty. Ale naprawdę, nie mogłem inaczej. Odkąd usłyszałem dzieło amerykanów z Iapetus po raz pierwszy, chciałem się nim z Wami podzielić. Tak rzadko trafia się przecież taki skarb, który przyjmuję bezkrytycznie, prawda? No właśnie!
        "The Body Cosmic" polecam wszystkim lubiącym metal nowy, nienaganny technicznie i dopracowany, ale niewstydzący się czerpać z dokonań poprzedników.  Jeśli lubisz Ne Obliviscaris, In Mourning, to Iapetus będzie dla Ciebie czymś, co przyjmiesz naturalnie. W innym przypadku, będziesz musiał się mu podporządkować i dać poprowadzić za rękę. Ale nie obawiaj się, bo naprawdę warto!

1. The Body Cosmic 09:58
2. Dark Matter Genetics 02:00
3. I Contain Multitudes 14:31
4. Galaxy Collective 02:09
5. For Creatures Such As We 12:56
6. Hadean Heart 04:54
7. Moonwatcher 02:06
8. The Star Of Collapse 18:00
9. Angelus Novus 03:39



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)