Five Finger Death Punch - A Decade of Destruction, Vol. 2 (2020)


 

        Kilka ostatnich miesięcy upłynęło mi na intensywnym przesłuchiwaniu tej płyty. To dość zaskakujące, zważywszy na fakt, że raczej unikam takich kapel, traktując je (sprawiedliwie lub nie) jako komercyjne, nieciekawe i miałkie twory. Ale w przypadku najnowszej składanki (tak, składanki!) amerykańskiego Five Finger Death Punch wiele rzeczy musiałem sobie w głowie poukładać na nowo. I pewne aspekty mojego muzycznego odbioru - przewartościować. Ale naprawdę było warto!
        Nie mogę powiedzieć, że nigdy o 5FDP nie słyszałem. Ale mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że nigdy ich muzyki nie słuchałem. To jedna z tych, dość powszechnych sytuacji, kiedy doskonale znasz nazwę zespołu, orientujesz się nawet, jaki gatunek muzyki uprawia, ale jakoś nigdy nie zadałeś sobie trudu, by dać mu szansę. A może kiedyś, dawno temu dałeś - ale tylko jedną. I nie zażarło. Tak czy siak, "A Decade of Destruction, Vol. 2" było moim pierwszym świadomym i pełnym kontaktem z twórczością Amerykanów. I niczego nie żałuję!
        Jako że to składanka, to rzecz jasna, zakładałem, ze naszpikowana jest raczej przebojami zespołu. I nie można odnieść innego wrażenia - płyta jest bardzo równa, zarówno w komercyjnym, jak i muzycznym aspekcie. I każdy kawałek fajnie wciąga w historię, którą opowiada. Wyłączając może ostatnie trzy remixy, które nic do całego wydawnictwa nie wnoszą (a wręcz irytują). Poza tym, jest świetnie.
        Najważniejsza na "A Decade of Destrucion, Vol. 2" jest... energia! Tak, energia to pierwsze i najmocniejsze skojarzenie z tą płytą. I nieważne czy słuchamy szybkiego i dość ciężkiego numeru ("Broken World", "The Pride", "Hard to See", "Cradle to the Grave", itd.), czy kontemplujemy fantastycznie skomponowane ballady ("The Tragic Truth", "I Refuse", "M.I.N.E (End This Way)" czy magiczne "Wrong Side of Heaven") - każdy z utworów ma fantastyczną energię. Dlatego, to świetna muzyka zarówno do jazdy samochodem, jak i wielogodzinnej pracy przy komputerze. Przez całą godzinę trwania albumu coś się dzieje, coś przykuwa uwagę i dodaje mocy!
        Nie widzę sensu w rozkładaniu tego wydawnictwa na czynniki pierwsze (pojedyncze utwory, znaczy się), bo jak wspominałem - to składanka, więc z założenia powinna być pozbawiona słabych utworów. Niemniej, muszę się podzielić z wami utworami, które zrobiły na mnie największe wrażenie i spowodowały, że niejednokrotnie serducho szybciej mi zabiło. Absolutnym numerem jeden jest dla mnie, zamykający de facto płytę, akustyczny "Wrong Side of Heaven", który wgniata w fotel, wywołuje ciary i momentalnie przestawia słuchacza w tryb melancholii. Fantastyczny utwór! Na uwagę zasługuje także "Blue On Black", za swój fajny, rockowy zadzior, ze świetnym, łatwo wpadającym w ucho refrenem. Bardzo lubię też "I Refuse" i "M.I.N.E (End This Way), bo to bardzo klimatyczne i świetnie zaaranżowane ballady rockowe. Ale, jak wspominałem wyżej, cała płyta Five Finger Death Punch jest świetna, bardzo łatwo przyswajalna i... nie mogąca się odczepić od słuchacza na długi czas.
        "A Decade of Destruction, Vol. 2" polecam wszystkim. Tak, dobrze przeczytaliście, wszystkim! Nie ma znaczenia jaki gatunek metalu lub rocka bardziej u was dominuje - jestem pewien, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dzięki lekkości połączonej z fantastyczną energią. Odpalcie ten album jak najszybciej, a zobaczycie, że nieprędko go wyłączycie.

1. Blue on Black 4:34
2. The Tragic Truth 3:55
3. Broken World 3:01
4. I Refuse 3:38
5. The Pride 3:23
6. Hard to See 3:29
7. When the Seasons Change 3:47
8. Cradle to the Grave 3:18
9. Sham Pain 3:29
10. M.I.N.E (End This Way) 4:05
11. Hell to Pay 3:07
12. Never Enough 3:29
13. Walk Away 3:42
14. Wrong Side of Heaven (acoustic) 4:30
15. Trouble" (remix) 2:14
16. Wash It All Away" (remix) 4:50
17. Bad Company" (remix) 4:23




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)