Kardashev - The Almanac EP (2017)

 



    Jak wiecie, raczej unikam przedstawiania Wam EP-ek. Zasadniczo, wolę poznawać nowe długogrające wydawnictwa. Są, rzecz jasna, wyjątki ale na ogół dotyczy to zespołów już przeze mnie znanych i lubianych (Dymna Lotva, Dreamgrave). Dzisiejsza propozycja zatem jest o tyle ciekawa, że pierwszy kontakt z zespołem Kardashev miałem właśnie poprzez ich dwie EP-ki - "The Baring of Shadows" i omawianą dziś, "The Almanac". I na tyle spodobało mi się to, co usłyszałem, że postanowiłem się tym z Wami podzielić.
    Kardashev to amerykańska grupa, klasyfikowana jako progresywny atmosferyczny deathcore. Szczęśliwie dla mnie, okazało się, ze więcej tu progresji i atmosfery, niż czystego deathcore'u. Ale po kolei.
    Już pierwsze dźwięki "The Almanac" ukazują, z jakim mniej więcej klimatem całości będziemy mieć do czynienia. Mocno ambientowy, kosmiczny trochę 'Prologue' pozwala fajnie odpłynąć na chwilę, by kolejny utwór, 'Between Sea and Sky' uświadomił nam, że to jednak z metalem mamy tu do czynienia. Ciężkie akcentowane riffy, mieszany wokal - raz czysty, zniewieściały trochę śpiew, raz znów rasowy, blackowy growl, a gdzie indziej zaś typowo deathowy ryk. I ta fajna, nieśpieszne melodyka. Smaczne to wszystko, naprawdę. Im dalej w płytę, tym więcej klimatu kosmosu, nieważkości i... metalu oczywiście.
    'Beside Cliffs and Chasms', kolejny kawałek z "The Almanac", swym początkiem bardzo mocno skojarzył mi się z Ne Obliviscaris. Dalej, oczywiście, to już deathcore pełną gębą, ale początkowe uderzenie gitar i melodie niektórych riffów mogą przywołać na myśl muzykę moich ukochanych Australijczyków. Dalej, na 'Behind Leaves and Vines' utrzymanie klimatu kosmicznej podróży, podczas której, co i rusz, z melancholijnej wręcz niemocy, wyrywa nas ostre uderzenie gitar i (ponownie) zmiennych stylów wokalu. Świetnie to wszystko tu wyważono i zaaranżowano. Zwłaszcza dla człowieka, który niespecjalnie przepada za przeładowanym deathcore'm. Tu wszystkiego jest akuratnie.
    Następne dwa utwory, 'Beneath Dirt and Stone' i "Beyond Sun and Moon', to stylistyczne mistrzostwo świata w podtrzymaniu klimatu odbioru muzyki. A zamykający płytę 'Epilogue', tworzy zwieńczającą całość klamrę, dzięki której, mam wrażenie, można by EP-ki utalentowanych Amerykanów słuchać bez przerwy. Jakże ja lubię tak równe, nieposiadające słabych momentów płyty!
    "The Almanac" zespołu Kardashev polecam wszystkim fanom muzyki klimatycznej, nieco ambientowej i kosmicznej, niepozbawionej mocnego (ale nie nokautującego!) metalowego kopa. Nie zniechęcajcie się wzmianką o deathcore - jest on tu ledwie tłem dla całej, fantastycznej muzycznej opowieści.

1. Prologue 01:31

2. Between Sea and Sky 06:36

3. Beside Cliffs and Chasms 06:28

4. Behind Leaves and Vines 05:27

5. Beneath Dirt and Stone 03:46

6. Beyond Sun and Moon 04:34

7. Epilogue 03:29




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)