Eluveitie - Helvetios (2012)


Eluveitie - Helvetios (2012)

1. Prologue
2. Helvetios
3. Luxtos
4. Home
5. Santonian Shores
6. Scorched Earth
7. Meet the Enemy
8. Neverland
9. A Rose for Epona
10. Havoc
11. The Uprising
12. Hope
13. The Siege
14. Alesia
15. Tullianum
16. Uxellodunon
17. Epilogue


  Zorientowałem się ostatnio, że dotąd nie opisałem żadnego przedstawiciela gatunku, który w sumie bardzo lubię. Oczywiście, pod warunkiem, że jest to granie z pomysłem. Nie wiem jak to się stało, że żaden artysta folk metalowy nie znalazł się jeszcze w Antylogii. Ale śpieszę już z naprawą tego karygodnego niedopatrzenia. Zacznę od mojego absolutnie ulubionego artysty tego nurtu, szwajcarskiego składu Eluveitie i ich piątego albumu studyjnego – ‘Helvetios’, wydanego w 2012 roku.

  Nie pamiętam kiedy muzyką Szwajcarów się zainteresowałem. Generalnie, do folk metalu podchodziłem zawsze dość ostrożnie. Nie do końca przemawiało do mnie granie w stylu Finntroll czy Korpiklaani. Odbierałem to zawsze jako takie folkowanie trochę na siłę, bez jasno określonego celu czy pomysłu. Eluveitie natomiast pokazało mi, że folk w metalu nie tylko nie musi być nudny, ale może nawet zaskakiwać. Zaskakiwać bogactwem brzmień, wachlarzem instrumentów i nieskończonością melodii. Mnie ta muzyka tak właśnie zaskoczyła i zaczarowała. I czar ten działa do dziś.
  ‘Helvetios’ to pierwszy w dorobku muzyków concept-album. Teksty mówią o wojnach dawnych Helwetów, a cała płyta jest jakby opowieścią snutą przy ognisku przez mądrego starca, który wszystko już widział i wszystko już wie. Może nie najbardziej oryginalna forma albumu koncepcyjnego, ale na pewno bardzo tu pasująca. Wszystko ładnie się ze sobą łączy, tak logicznie jak i stylistycznie. Całość jest bardzo smaczna i wyważona. Niemalże, wyrafinowana.
  Muzycznie ‘Helvetios’ to gejzer smaczków i melodii charakterystycznych dla celtyckiego folkloru. Bogate i umiejętnie używane instrumentarium jest tu główną siłą napędową. A mieszane wokale świetnie akcentują najważniejsze miejsca. Natomiast ich barwa dynamicznie dostosowuje się do nastroju panującego w opowiadanej właśnie historii. To wszystko jest tu bardzo przemyślane, nie ma miejsca na żadną przypadkowość. Jest niezbędna dynamika i skoczność, jest klimat i zamglona zagadkowość. Wreszcie, jest mistycyzm dawnych lat.
  Jest jeszcze coś, o czym nie wiedziałem aż do listopada ubiegłego roku. Eluveitie jest fantastycznym zespołem koncertowym! Rozmach z jakim grają na żywo i energia jaką dzielą się z fanami są niesamowite. Miałem okazję ich oglądać (i słuchać) na Folk Fest i powiem szczerze, że jako jedyny zespół udźwignęli niełatwe warunki krakowskiej Fabryki. Dali popis umiejętności i świadectwo pełnego profesjonalizmu. A należy wiedzieć, że na tym samym festiwalu grały takie gwiazdy jak Arkona czy Skalmold. I oni polegli.
  Twórczość Eluveitie polecam wszystkim miłośnikom folk metalu – to oczywiste. Ale polecam ją także fanom metalu, w którym coś się dzieje. Metalu, skonstruowanego za pomocą niezliczonych wręcz narzędzi (tu: instrumentów). Bo to muzyka z duszą, niebanalnym pomysłem i wielkim rozmachem. I choć we własnej ojczyźnie są niemal tak popularni, jak u nas gwiazdki pop, to należy traktować ich całkowicie poważnie. Bo to metalowcy pełną gębą. I to nie jedną.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)