Insomnium - Shadows of the Dying Sun (2014)


Insomnium - Shadows of the Dying Sun (2014)

1. The Primeval Dark
2. While We Sleep
3. Revelation
4. Black Heart Rebellion
5. Lose to Night
6. Collapsing Words
7. The River
8. Ephemeral
9. The Promethean Song
10. Shadows of the Dying Sun


  Klasycznie już, po cięższych brzmieniach przedstawiam jakąś lżejszą (choćby odrobinę) muzykę. Podobnie będzie i dziś. Co prawda, nadal będzie to death metal ale zupełnie inny od Decapitated. Dziś będzie o bardzo melodyjnym death metalu z wyraźnie słyszalnymi wpływami doom’u. Będzie o zespole grającym bardzo podobnie do opisywanych już na Antylogii Catamenii czy Eternal Tears of Sorrow. Będzie o Finach z zespołu Insomnium i ich ostatniej, szóstej studyjnej płycie, ‘Shadows of the Dying Sun’.

  Melodyjność w metalu, jeżeli nie jest naiwna i infantylna, uwielbiam. I nie musi to być nawet black metal. Najlepszym przykładem jest tu właśnie Insomnium. Bogactwo ich melodii i układ kompozycyjny utworów w ogóle, sprawiają wrażenie, że klawisze są tu zupełnie niepotrzebne. To świetna i lekka muzyka. To kolejny (według mnie) przykład ‘metalu relaksacyjnego’, opartego na świetnych gitarach, nieagresywnej ale szybkiej perkusji i wszechstronnym wokalu. Bo jest tu i rasowy growl, i niegłupi (a na pewno nieirytujący) czysty śpiew. Fajnie się to wszystko składa w całość. I jeszcze fajniej się tego słucha.
  Ciekawym zabiegiem na ‘Shadows of the Dying Sun’ jest swoisty podział melodii na dwa rodzaje: pierwszy – szybki, dynamiczny, energetyzujący; i drugi – nostalgiczny, momentami wręcz balladyczny i refleksyjny. Oczywiście, płyta nie jest podzielona równo, niemniej, podział ów jest zauważalny i, w mojej ocenie, bardzo tu pasujący. Trzeba wiedzieć, kiedy zwolnić tempo i kiedy znów, unikając zbytniej melancholii, uderzyć mocno i celnie.
  Nie da się też nie odnieść wrażenia, jakoby część z melodii wymyślonych przez kreatywnych Finów miała na celu zabranie słuchacza w bajkową nieco podróż. Bardzo fajny zabieg. I bardzo skuteczny. Uwielbiam, kiedy jako słuchacz jestem częścią interesującej i zwartej historii. Kiedy ta historia mnie wchłania i nie jestem podczas niej nawet na moment pomijany. Jak ciągle obecny bohater bez ciała. Bohater, bez którego to wszystko nie miałoby sensu. Świetny sprawa, taki ukłon w stronę słuchacza.
  Prócz wspomnianych już Catamenii i Eternal Tears of Sorrow, łatwo doszukać się w muzyce Insomnium także innych inspiracji. Ja słyszę tu także Dark Tranquility, Rammstein (na myśli mając ich ballady), Paradise Lost czy stary Tiamat. Takie skojarzenia, jak dla mnie, są świadectwem dojrzałości muzyków, ugruntowanego już, myślę, gustu muzycznego i jasno określonego celu w jej tworzeniu. Da się słyszeć zarówno konsekwencję w działaniu, jak i umiejętność wyważania wyrażanych emocji. To pozwala im na swoistą (ale zdrową i potrzebną) manipulację odbiorcą.
  Muzykę z ostatniego krążka Insomnium polecam wszystkim fanom bogatej ale klimatycznej melodyjności w metalu. To także jedna z tych płyt, które są (lub mogą zostać) świetnym materiałem na pierwszy kontakt z odrobinę cięższym, niż komercyjny, metalem. Jest tu wszystko na swoim miejscu, a muzyka poprzez swój nieinwazyjny charakter pozostawia po sobie jak najlepsze wrażenie. I chęć, by posłuchać jej jeszcze raz...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)