Posty

Popularny post

Theatre of Tragedy - Aegis (1998)

Obraz
          Dziś powrót do przeszłości. Bardzo, bardzo długo nie słuchałem tej płyty, ale jak już na nią wpadłem, to odtwarzam (niemalże) bez przerwy. Tyle wspomnień, tyle klimatu ile ta płyta w sobie zawiera nie sposób nawet opisać. Młodość, pierwsze lata fascynacji i przemierzania świata metalu - tym przede wszystkim jest dla mnie "Aegis", norweskich mistrzów doom/gothic metalu z Theatre of Tragedy.        Kiedy zaczynałem poznawać różne gatunki metalu, ten uprawiany przez Theatre od Tragedy wydawał mi się zbytnio... dziewczyński. Raczej skupiałem się na mocnym uderzeniu, ciężkich gitarach i growlowym wokalu, więc nijak do tego nie pasowała mi powolna, niezbyt ciężka i zdominowana żeńskim wokalem muzyka. I choć Anathemę pokochałem od pierwszego słuchania (też powolna i niezbyt ciężka, tylko wokal męski), to do kapel pokroju ToT miałem spory dystans. Jednak po jakimś czasie i takie granie zaczęło mnie interesować. A wszystko dzięki "Aegis" właśnie. Długie zimowe wiec

Kardashev - The Almanac EP (2017)

Obraz
      Jak wiecie, raczej unikam przedstawiania Wam EP-ek. Zasadniczo, wolę poznawać nowe długogrające wydawnictwa. Są, rzecz jasna, wyjątki ale na ogół dotyczy to  zespołów już przeze mnie znanych i lubianych (Dymna Lotva, Dreamgrave). Dzisiejsza propozycja zatem jest o tyle ciekawa, że pierwszy kontakt z zespołem Kardashev miałem właśnie poprzez ich dwie EP-ki - "The Baring of Shadows" i omawianą dziś, "The Almanac". I na tyle spodobało mi się to, co usłyszałem, że postanowiłem się tym z Wami podzielić.     Kardashev to amerykańska grupa, klasyfikowana jako progresywny atmosferyczny deathcore. Szczęśliwie dla mnie, okazało się, ze więcej tu progresji i atmosfery, niż czystego deathcore'u. Ale po kolei.     Już pierwsze dźwięki "The Almanac" ukazują, z jakim mniej więcej klimatem całości będziemy mieć do czynienia. Mocno ambientowy, kosmiczny trochę 'Prologue' pozwala fajnie odpłynąć na chwilę, by kolejny utwór, 'Between Sea and Sky' uś

Fragile Art - The World You Wanted (2020)

Obraz
      Za dzisiejszą propozycją stoi ciekawa w sumie historia. Filip, wierny czytelnik Antylogii (do czego sam się zapewne nigdy nie przyzna) na jednym z portali internetowych wylicytował "kupkę" płyt z muzyką metalową. Żadnego z zespołów, których nagrania stały się jego własnością, nie znał. I, jak się okazało, ja też ich nie kojarzyłem. Zaproponował więc (Filip, znaczy się), żebyśmy się podzielili do odsłuchów kilkoma z płyt i wymienili  spostrzeżeniami. W mojej paczce, między innymi, znalazła się pierwsza płyta zespołu Fragile Art, "Axiom". Spodobała mi się na tyle, że sprawdziłem ich na Spotify. Tam znalazłem tylko jedno ich wydawnictwo (czyli drugą połowę długogrającej dyskografii zespołu), najnowszy album, "The World You Wanted". I zaiskrzyło.     Pierwsza i druga płyta Rosjan z Fragile Art to żadna wirtuozeria czy muzyczny przełom. Niczego tu nie odkryjecie, nic Was też nie zaskoczy ani nie zwali z nóg. To, co najmocniej oddziałuje na słuchacza (no, 

Mussorgsky: Pictures at an Exhibition (1987)

Obraz
    Jako że pogoda za oknem jest  wybitnie niezachęcająca do jakiejkolwiek aktywności, to pomyślałem, że i muzyka, jaką w tym tygodniu chcę się z Wami podzielić będzie inna niż zwykle. Wierni czytelnicy wiedzą, rzecz jasna, że lubię i regularnie słucham muzyki klasycznej. Niemniej, nie jest ona zbyt częstym gościem na łamach Antylogii. Dlaczego? Sam nie wiem. Ale dziś choć w małym stopniu postaram się te braki uzupełnić.     Płyta, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, to jedna z tysięcy (a na pewno setek) interpretacji dzieła wybitnego rosyjskiego kompozytora, Modesta Musorgskiego. To konkretne, wydane w 1987 roku nagranie, jest wykonaniem "Obrazków z wystawy", dziesięcioczęściowego cyklu  miniatur fortepianowych, przez Orkiestrę Symfoniczną z Montréalu, pod batutą wybitnego szwajcarskiego dyrygenta, Charles'a Dutoit.     Mimo że "Obrazki z wystawy" powstały jako utwory fortepianowe, to właśnie aranżacja na orkiestrę jest najbadziej spektakularna i majestatyczna.

Genus Ordinis Dei - Glare of Deliverance (2020)

Obraz
       Dziś udamy się w podróż do (podobno) nieustannie słonecznej Italii, by zaznajomić się z bardzo interesującym wydawnictwem lombardzkiej, symfoniczno-death'owej kapeli, Genus Ordinis Dei. Najnowsza płyta Włochów na tyle szybko mnie porwała, że postanowiłem się z Wami tym odkryciem podzielić.      Na "Glare of Deliverance" natrafiłem, podobnie jak na wiele innych płyt, podczas ubiegłorocznego przekopywania Spotify i YouTube w desperackim akcie poszukiwania nowej, sprzyjającej zamknięciu, muzyki. I, powiem to z czystym sumieniem, ta płyta od pierwszych swoich dźwięków błyszczy wśród niezliczonej ilości metalowych plew, bardzo nietrafnie sugerowanych mi przez różne serwisy muzyczne.      Żeby nie było, na ostatniej płycie Genus Ordinis Dei nie ma nic rewolucyjnego, nic, czego bym wcześniej nie słyszał. Za to jest wszystko (no prawie), co w metalu uwielbiam! Symfoniczna pompatyczność, dynamiczna, mięsista perkusja, ciężkie, metalcore'owe czasem gitary i  niezły growl

News!

Obraz
Kilka newsów z ostatnich dni: - Gojira przedstawiła kolejny singiel z nadchodzącej płyty "Fortitude". Teledysk do utworu "Amazonia" można obejrzeć na YouTube i platformach streamingowych. - Elton John pochwalił się, że ostatnio "zrobił coś" z Metalliką. Nikt jeszcze nie wie, o co może chodzić, ale wszyscy czekają z niecierpliwością. - Ciąg dalszy problemów Jona Schaffera z Iced Earth. Muzyk został oskarżony o bycie jedną z pierwszych osób, które wdarły się na Kapitol i groziły policji. Sprawa, rzecz jasna, jest rozwojowa. - Esa Holopainen, gitarzysta Amorphis, podzielił się ostatnio nowym utworem solowym, "Storm". - Cynic, podobno, kończy prace nad nowym albumem studyjnym. - Frederik Thordendal wraca do Meshuggah. Zespół rozpoczyna pracę nad nowym krążkiem. - Rammstein przesuwa tegoroczną trasę na rok 2022. Ten czas planuje wykorzystać na pisanie nowej muzyki. - Kirk Hammett z Metalliki wystąpi gościnnie na nowym albumie Santany.

Arafel - For Battles Once Fought (2011)

Obraz
                      Moja dzisiejsza propozycja to ostatni album izraelsko-niemieckiego składu folk black metalowego, Arafel, o wymownym tytule, "For Battles Once Fought". To wydawnictwo z 2011 roku, jak zapewne się domyślacie, nie jest dla mnie wyborem  oczywistym, bo tak naprawdę na palcach jednej ręki mógłbym zliczyć zespoły folkowe, których muzykę lubię i do której wracam. Dziś grono, w którym swoje pewne miejsce ma Arkona (ros.) i Eluveitie, zostaje powiększone o Arafel właśnie, choć od obu wymienionych wyżej zespołów bardzo się muzycznie różni.          "For Battles Once Fought" to (na szczęście!) nie jest typowo folkmetalowa płyta, jakich na rynku wiele, a z których nieliczne tylko mają w sobie coś wartościowego. Tutaj wyraźnie słychać, że muzycy stawiają przede wszystkim na metal. I, wbrew pozorom, nie tylko na black. Słychać tu sporo melodyjnego metalu, nierzadko z death'owym wręcz przytupem. Bardzo spodobało mi się, że to gitary są tu bezapelacyjnie n

News!

Obraz
Kilka newsów z ostatnich dni: - Godsmack komponuje muzykę na nową, akustyczną tym razem płytę. - "Master of Puppets", jedna z moich ulubionych płyt zespołu Metallica skończyła właśnie 35 lat! - Dave Lombardo poinformował, że skradziono mu część klasycznych Slayerowych zestawów perkusyjnych z kolekcji. - Nergal założył zbiórkę crowdfundingową, "Ordo Blasphemia", która ma wspierać polskich artystów oskarżanych o bluźnierstwo i obrazę uczuć religijnych. - Steve Vai przeszedł operację palca, w związku z czym nie będzie mógł grać na gitarze przez jakiś czas. - Zespół Obituary ogłosił dwa koncerty livestreamowe - pierwszy 27 marca, a drugi 3 kwietnia. Podczas drugiego występu muzycy zagrają płytę "The End Complete" w całości.

Tvangeste - Firestorm (2003)

Obraz
           Dziś zapraszam Was na podróż w czasie. Odwiedzimy Rosję sprzed osiemnastu lat. Wówczas bowiem, w obwodzie kaliningradzkim, kilkoro muzyków z zespołu Tvangeste wydało drugi (i ostatni) album długogrający - niebanalny "Firestorm". Liczę, że podobnie do mnie, dacie się ponieść niewątpliwemu urokowi tego, niedoskonałego jednakowoż, dzieła. Dlaczego? Bo to kwintesencja black metalu tamtych lat, czyli początku XXI w.          Jako że wspomniałem o niedoskonałości "Firestorm", to może zacznę od braków właśnie. Pierwszym i najważniejszym zarzutem jest pozostawiający wiele do życzenia mastering. Muzyka nie brzmi źle, ale zważywszy na wielowymiarowość kompozycji i na to, jak wiele się tu dzieje zarówno instrumentalnie, jak i wokalnie, oczekiwałbym czegoś więcej. Z drugiej jednak strony, można teraz, po tych niemal dwudziestu latach od premiery uznać, że to taki urok ówczesnych nagrań. Wiele osób to łyknie, mniemam. Uwaga numer dwa (ostatnia) jest z jednej strony wa

News!

Obraz
  Kilka newsów z ostatnich dni: - Gojira ujawniła datę premiery nowej płyty. "Fortitude" ukaże się 30 kwietnia, a promuje ją pierwszy singiel, "Born for One Thing". - Batushka (ta od Krysiuka) pracuje nad nowym, tym razem symfonicznym albumem. - W piątek, 19 lutego odbyła się premiera nowego krążka Harakiri for the Sky - "Mære". - W tym roku swoje dwudziestopięciolecie obchodzi legendarna już płyta Sepultury, "Roots". - W miniony weekend norweski Leprous zorganizował dwudniowy koncert online. Pierwszego wieczoru  zagrali całość albumu "Malina", a drugiego - "Pitfalls". Zespół potwierdził także, że podobne wydarzenie odbędzie się w kwietniu, wówczas na scenie zaprezentują materiał z płyt "Coal" i "Bilateral".