Enter Shikari - A Flash Flood of Colour (2012)


Enter Shikari - A Flash Flood of Colour (2012)

1. System...
2. ...Meltdown
3. Sssnakepit
4. Search Party
5. Arguing With Thermometers
6. Stalemate
7. Gandhi Mate, Gandhi
8. Warm Smiles Do Not Make You Welcome Here
9. Pack of Thieves
10. Hello Tyrannosaurus, Meet Tyrannicide
11. Constellations
12. Quelle Surprise (bonus track)
13. Destabilise (bonus track)


  Chyba każdy z nas ma w swojej płytotece taki album, który w sumie nijak się ma do naszego gustu, ale w jakiś sposób akurat on nam odpowiada i choć nie słuchasz go zbyt często, to regularnie do niego wracasz, bo wiesz, że co jakiś czas masz nastrój właśnie na tę płytę. Na tego artystę. Ja takich płyt mam kilka, ale jedną z najwyraźniejszych jest opisywana dziś ‘A Flash Flood of Colour’, angielskiego składu Enter Shikari.
  Electronicore, post-hardcore, alternative rock i experimental rock – tak o muzyce Anglików pisze Wikipedia. I absolutnie nic mi to nie mówi. Absolutnie. Dla mnie to elektroniczny rock (muzycznie) połączony z jakimś post-punkiem (tekstowo). I nie bardzo obchodzi mnie to, czy ktoś się z tym zgadza. Dwa z trzech tych składników uwielbiam – umiejętnie połączoną elektronikę z ciężkimi gitarami. A ważkie, upolitycznione teksty niespecjalnie mnie obchodzą, Nawet, gdy są całkiem przyzwoicie wykrzykiwane. Po prostu, według mnie muzyka powinna być poza wszelką prozą życia. Muzyka to inny świat. Po to jej słuchamy (i ją tworzymy), by właśnie do tego innego świata uciec. Zgadzacie się?
  Co ciekawe, Enter Shikari poznałem dzięki utworowi, który mimo planów, w rezultacie w skład tracklisty ‘A Flash Flood of Colour’ nie wszedł. Mowa tu o ‘Quelle Surprise’ – niesamowicie energetycznym, dynamicznym i… świeżym kawałku! To, jak dla mnie, kwintesencja tego, co ci Anglicy z muzyką robią, gdy wszystko dobrze im wychodzi. Bo miewają też słabsze momenty, o których jednak nie zamierzam pisać. Sami sobie posłuchajcie i zróbcie własną ocenę. Ale ‘Quelle Surprise’ to majstersztyk. Dzieło kompletne od pierwszej do ostatniej sekundy. Bomba! Niezły poziom trzyma też drugi z singli, które nie znalazły się na płycie – ‘Destabilise’. Także wart posłuchania.
  Sama ‘A Flash Flood of Colour’ jest płytą dość równą. Niestety, nie jest tak potężna w efekcie jak wspominany wcześniej hit. Ale da się jej słuchać, bo potrafi (głównie dzięki fajnej elektronice) zahipnotyzować. Są na niej utwory naprawdę niezłe – ‘…Meltdown’, ‘Sssnakepit’, ‘Stalemate’ czy ‘Arguing With Thermometers’, ale reszta to raczej przeciętne i przewidywalne granie. Niemniej, album to album i słuchać należy go całościowo. Ja tak robię.
  Pewnie zastanawiacie się czemu tę płytę przedstawiam, czemu w ogóle jej słucham, skoro w zasadzie jest ‘taka sobie’? Ano, nie wiem. Naprawdę. Może to potężny efekt ‘Quelle Surprise’? Nie potrafię odpowiedzieć. Ale nie potrafię też tej płyty zapomnieć czy przestać do niej wracać. No, nie potrafię.
  ‘A Flash Flood of Colour’ polecam wszystkim, którzy lubią elektronikę (nie dubstep!) wplecioną w cięższe gitarowe riffy. To akurat Enter Shikari potrafi robić całkiem przyzwoicie. Myślę, że każdy otwarty na nowe brzmienia powinien sobie choć raz tę płytę przesłuchać. Bo, w ogólnym (obiektywnym) rozrachunku, chyba warto…



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

WASI ZNAJOMI - Prokoncepcja - Niedoczekanie (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)