Thy Catafalque - Meta (2016)



  Po niespełna miesięcznej przerwie wracam do Was z kolejną muzyczną propozycją. Dziś odwiedzimy lubiane przeze mnie Węgry, by oddać się przyjemności obcowania z muzyką niebanalną, nieoczywistą i pewnie też, początkowo przynajmniej, niełatwą w odbiorze. Zapraszam Was na spotkanie z jednoosobowym już składem, Thy Catafalque i jego najnowszą płytą 'Meta', wydaną w 2016 roku.
  To, co słychać na 'Mecie' jest niesamowicie trudne do określenia i opisania. Wierzcie mi, dawno już nie miałem takiej sytuacji, że bardzo chciałem jakąś płytę opisać, jednocześnie mając problem z tym, jak to zrobić. Z opisaniem 'Mety' męczyłem się trzy tygodnie. Trochę wstyd, nie? Ale do rzeczy. Muzyka na tej płycie jest bardzo zróżnicowana. Od naprawdę powolnych, lirycznych wręcz momentów, przez mocno rockową progresję po niemal black metalowe riffy. Co ciekawe, mimo  takiej różnorodności, płyta jest spójna i mocno przykuwa uwagę. Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, choć jednocześnie towarzyszy im uczucie małego zdezorientowania. "Podoba mi się to co przed chwilą słyszałem, ale w sumie, co to było???"
  Nie sposób zliczyć, jak dużo różnych wpływów słychać na 'Mecie'. Szczęśliwie, wszystkie te wpływy nie zakrywają unikalnego stylu i fantastycznej muzycznej wyobraźni artysty. To jest jedna z tych płyt, które mimo wielokrotnych już odsłuchów, nadal odkrywają przed słuchaczem coś nowego. Dla  takich artystów mam najwyższe uznanie.
  Żeby za długo nie przynudzać i pozwolić Wam oddać się przyjemności odsłuchów powiem tylko, które utwory, według mnie, są najbardziej interesujące i wciągające. Na absolutnie pierwszym miejscu jest 'Ixión Düün', bo w swoich dziewięciu minutach zawiera w zasadzie wszystko, co najlepsze na 'Mecie'. Kolejne dwa świetne dzieła to '10⁻²⁰ Ångström' i 'Urania', które emanują niesamowitym klimatem i pozwalają zajrzeć, choć na chwilę, do głowy Tamasa Katai. A jest tam co podziwiać!
  Siódmą studyjną płytę Węgra z Thy Catafalque polecam wszystkim fanom metalowego (i nie tylko) eksperymentalizmu. Znajdą tu także coś dla siebie fani szeroko pojętej progresji w muzyce. Myślę też, że wszyscy otwarci na nowe brzmienia i muzyczne rozwiązania powinni dać Thy Catafalque szansę. A nuż, zaiskrzy...

1. Uránia
2. Sirály
3. 10⁻²⁰ Ångström
4. Ixión Düün
5. Ősszel otthon
6. Malmok járnak
7. Vonatút az éjszakában
8. Mezolit
9. Fehérvasárnap


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)