Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Destiny Potato - Lun (2014)

Obraz
  Dziś lekka zmiana klimatu. Nie pamiętam już kiedy, ale jakiś czas temu w moje ręce wpadła płyta 'Lun' serbskiego zespołu Destiny Potato. O samym zespole wiem niewiele, a 'Lun' jest ich debiutanckim i chyba jedynym dotąd wydawnictwem. Niech jednak brak informacji o zespole Was nie zniechęca, bo muzyka, którą skład z Belgradu uprawia, mimo, że pozornie podobna do wielu, ma w sobie to "coś".   Otwierający płytę, delikatny i niesamowicie klimatyczny "The Build Up" nawet jedną nutą nie zdradza, z jaką muzyką przyjdzie nam się dalej zetknąć. Świetny zabieg, tak inny od większości wstępów metalowych zespołów. Drugi utwór to już solidne uderzenie (lekko djentowe, rzekłbym) z przepięknym żeńskim wokalem, który choć zdaje się być odrobinę zbyt delikatny do tej muzyki, broni się wybornie z każdą kolejną minutą nagrania. "Take a Picture", natomiast, to bardzo radiowy, pozwolę sobie stwierdzić, utwór. Aż dziw, że nie jest (a może jest?) szerzej

Kosmopyria - Sinister (2017)

Obraz
  Po dłuższej przerwie chciałbym się z Wami podzielić jedną z ciekawszych i łatwo zapadających w pamięć black metalowych płyt. Drugi album niemieckiego składu Kosmopyria ma w sobie wszystko to, czego (głęboko w to wierzę) wszyscy fani przemyślanego blacku poszukują.   'Sinister' to wydawnictwo z 2017 roku, czyli całkiem jeszcze świeży produkt. Co się jako pierwsze rzuca w uszy? Ano, język niemiecki. Znakomita większość tekstów jest śpiewana, a raczej mrocznie growlowana, w języku naszych zachodnich sąsiadów właśnie. Czy to przeszkadza? O ile nie lubię niemieckiego w stylu Rammsteina, o tyle u Kosmopyrii język ten zupełnie mi nie przeszkadza. A to, wbrew pozorom, olbrzymi plus.   No, ale do rzeczy. To nie przez wzgląd na niemiecki śpiewany chciałem Wam dziś o 'Sinister' opowiedzieć, a przez ich, niegłupi zresztą, pomysł na nowoczesną black metalową muzykę. Pierwsze, co mnie w tej płycie ujęło, to pewien paradoks, o którego wpływ na postrzeganie muzyki nigdy bym

Illusion - Anhedonia (2018)

Obraz
  Co jak co, ale Illusion to w planie nie było. Nigdy nie był to zespół, który by mnie jakoś specjalnie pociągał. Owszem, klasyki znam, a skład bardzo szanuję za wkład w ciężką muzykę naszej ojczyzny, jednak nigdy wielkim fanem nie byłem. Ni stąd, ni zowąd jednak, najnowsza płyta ekipy z 'Lipą' na czele oczarowała mnie totalnie i na czas jakiś zupełnie porwała!   Co tak mnie w 'Anhedonii' uderzyło? Ano, nowoczesne (świeże!) i ciężkie gitary! Illusion wreszcie brzmią jak światowa czołówka! Jest mięso, jest energia i dynamika! Wreszcie, jest świetnie odnajdujący się tu, charakterystyczny bardzo wokal Lipnickiego. Niemalże, ideał. Naprawdę!   Jak wspominałem, Illusion (jak i uprawiany przez nich gatunek, w ogóle) nie należą do sfery moich zainteresowań i sam nigdy po ich najnowsze wydawnictwo bym nie sięgnął. Szczęśliwie, są ludzie, którzy znając już trochę mój gust, nie bali się mi 'Anhedonii' polecić. Wielkie dzięki!   Gitary brzmią tu rasowo. Fajne b

NOWA PŁYTA - Diablo Swing Orchestra - Pacifisticuffs (2017)

Obraz
  W grudniu ubiegłego roku Szwedzi z Diablo Swing Orchestra wydali wreszcie nowy album. Wreszcie, bo pięć lat po 'Pandora's Pinata'. I rok później, niż obiecywali. I właśnie o tym albumie będzie dziś mowa, bo wraz z nową muzyką, zespół zadebiutował z nową wokalistką. Czy godnie zastąpiła swoją poprzedniczkę? O tym, dalej.   Diablo Swing Orchestra już na Antylogii byli. Niespełna dwa lata temu opowiadałem Wam o 'Pandora's Pinata' właśnie. I wtedy, o ile pamiętam, bardzo ich wychwalałem. Teraz, zasadniczo, zdania nie zmieniam, choć w tej muzyce wiele się zmieniło.   'Pacifisticuffs' jest od poprzedniczek lżejsza. To pierwsze, co rzuca się w uszy. Jest też bardziej... pozytywna! Niemalże, wesoła. I to wielki czar tej płyty. Od pierwszego odsłuchu ujęła mnie radość tej muzyki. Jest, po prostu, fajna. Co nie zmieniło się w twórczości Szwedów, to niebywały talent do tworzenia melanżu stylów i gatunków. Tu ciągle jest wszystko: swing, awangarda, progre

Batushka - Litourgiya (2015)

Obraz
  Ileż to już razy chciałem Wam o tej płycie napisać! Za każdym razem jednak albo o niej zapominałem, albo uznawałem, że inna jest odrobinę ważniejsza/godniejsza uwagi. Dziś, na szczęście, żadna inna płyta już nie stanęła mi na drodze, więc zapraszam na małą muzyczną wycieczkę wgłąb 'Litourgiyi', jedynego jak dotąd albumu blackmetalowej 'Batushki'.   'Litourgiya' pojawiła się w kręgu mojego zainteresowania jakoś rok temu, może wcześniej i, będę szczery, przy pierwszym odsłuchu zupełnie mnie nie ujęła. Taka blackmetalowa, brudna napieprzanka, pomyślałem. I odłożyłem na wirtualną półkę. Kilka miesięcy później, zupełnie przypadkiem, wpadła do jednej z moich playlist i skupiony na czymś innym, zdałem sobie sprawę, że coś bardzo fajnego leci właśnie z głośników. Gdy zerknąłem na wyświetlacz, zobaczyłem, że słucham kawałka 'Yekateniya 3'. I z miejsca się w nim zakochałem!   Batushka jest zespołem dość enigmatycznym. Nie bardzo wiadomo, kim są jej muzy

Thy Catafalque - Meta (2016)

Obraz
  Po niespełna miesięcznej przerwie wracam do Was z kolejną muzyczną propozycją. Dziś odwiedzimy lubiane przeze mnie Węgry, by oddać się przyjemności obcowania z muzyką niebanalną, nieoczywistą i pewnie też, początkowo przynajmniej, niełatwą w odbiorze. Zapraszam Was na spotkanie z jednoosobowym już składem, Thy Catafalque i jego najnowszą płytą 'Meta', wydaną w 2016 roku.   To, co słychać na 'Mecie' jest niesamowicie trudne do określenia i opisania. Wierzcie mi, dawno już nie miałem takiej sytuacji, że bardzo chciałem jakąś płytę opisać, jednocześnie mając problem z tym, jak to zrobić. Z opisaniem 'Mety' męczyłem się trzy tygodnie. Trochę wstyd, nie? Ale do rzeczy. Muzyka na tej płycie jest bardzo zróżnicowana. Od naprawdę powolnych, lirycznych wręcz momentów, przez mocno rockową progresję po niemal black metalowe riffy. Co ciekawe, mimo  takiej różnorodności, płyta jest spójna i mocno przykuwa uwagę. Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, choć j