NOWA PŁYTA - Moonspell - 1755 (2017)



  Dzisiejsza propozycja to kolejna nowa płyta tego roku. Tym razem bohaterem będzie Moonspell i ich płyta '1755'. Wbrew pozorom, ten wybór nie był dla mnie ani oczywisty, ani planowany. Dlaczego? O tym, niżej.
  Portugalczycy na Antylogii już byli, jasne. Ale w związku z tym, że ja tak naprawdę uznaję zaledwie kilka ich starszych płyt (głównie 'Wolfheart' i 'Irreligious'), to nie spodziewałem się więcej ich tu gościć. Tym bardziej, że kilka ich ostatnich albumów zupełnie mi nie leżało i zwyczajnie je ignorowałem. Podobny los miał spotkać '1755' ale pomyślałem, dam jedną szansę, bym nie musiał niczego żałować. I, na szczęście, dobrze zrobiłem.
  '1755' jest w całości po portugalsku, co jest świetne. '1755' opowiada historię trzęsienia ziemi z 1 listopada tegoż roku, które miało miejsce w Lizbonie, co jest bardzo interesujące. '1755' w końcu, jest pierwszą od (bardzo) dawna płytą Moonspella, w której zauroczyłem się od pierwszego odsłuchu. I to jest fantastyczne!
  Żeby była jasność - muzyka na '1755' nie jest w żaden sposób odkrywcza, nowa czy oryginalna. Jest po prostu dobra. Widać, że Fernando z kolegami mieli dobry pomysł, który jeszcze lepiej udało im się zrealizować. I za to im, po tylu latach grania bez wyrazu, chwała.
  Dużo słychać tu smyczkowych, pompatycznych riffów, które czasem kojarzą się z Nightwish, a czasem z Dimmu Borgir. Jedno i drugie skojarzenie jest dobre i niczego tej muzyce nie ujmuje. Gitary są dynamiczne, świeże i słychać, że mają wielką chęć na jeszcze większą moc! Tak, jakby ktoś bardzo długo zabraniał im pokazać się w pełnej krasie. Perkusja, przyjemnie selektywna, świetnie się z gitarą rozumie i uzupełnia. No, a wokal Fernanda, wspomagany co i rusz żeńskimi chórkami, brzmi tak dobrze, jak na wspomnianych wyżej 'Wolfheart' czy 'Irreligious'. Rewelacja.
  Tak długo czekałem na dobrą płytę Moonspella, że z czasem przestałem wierzyć, że jej doczekam. Każde kolejne ich wydawnictwo rozczarowywało i zawodziło. Ale '1755' przywraca (w moich oczach, rzecz jasna) Portugalczykom honor i pozwala mieć nadzieję, że wybudzili się wreszcie z twórczej niemocy. Ta płyta jest kwintesencją twórczości tego zespołu - jest prosto ale ciekawie, jest pasja w głosie i instrumentach. No i, jest pomysł. Od początku do końca przemyślany i zrealizowany. '1755' to, uwierzcie mi, naprawdę bardzo dobra metalowa płyta. I do tego, po portugalsku. Pamiętajcie, by słuchać jej całej, bo opowiada ciekawą historię. Muzycznie i, podejrzewam, tekstowo.
  Najnowsze dzieło Moonspella polecam wszystkim fanom starszych płyt zespołu. Polecam je także wszystkim fanom metalu. Bo to taki metal uniwersalny, niezbyt ciężki czy agresywny, z czystym wokalem i dobrym klimatem. '1755' warto znać i co jakiś czas do niej wracać. Dlaczego? Bo tak, cholera, czuję!

1. Em Nome do Medo
2. 1755
3. In Tremor Dei
4. Desastre
5. Abanão
6. Evento
7. 1 de Novembro
8. Ruínas
9. Todos os Santos
10. Lanterna dos Afogados
11. Desastre (Spanish version


  
  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)