NOWA PŁYTA - Cyaxares - House of the Cosmic Waters (2017)



  W kwietniu tego roku, mój ulubiony metalowy Kurd wydał swoją drugą płytę i od razu wiedziałem, że Wam o niej napiszę. Jak pamiętacie, jego pierwszy album opisywałem na Antylogii we wrześniu 2015 roku i nie szczędziłem w nim pochwał. Jak będzie tym razem? Przekonacie się niżej. Zapraszam na płytę 'House of the Cosmic Waters', jednoosobowego Cyaxares.
  Pierwszą słyszalną zmianą w najnowszym wydawnictwie Irakijczyka jest obecność żeńskiego wokalu. Mir Shamal Hama-faraj zaprosił do kilku utworów niejaką Nawę B. Mikhaeil, co nadało całości jeszcze bardziej orientalnego charakteru. Teraz już nie tylko melodyka gitar przenosi słuchacza na Bliski Wschód - równie skutecznie robi to także Nawa. Muszę przyznać, że to był bardzo dobry pomysł i trafione posunięcie.
  Czy coś się w stylu i pomysłach Cyaxares zmieniło od czasu 'Whores of Babylon'? Nie bardzo. Nadal jest świetnie! Orientalny czy nie, to ciągle bardzo rasowy i dojrzały melodyjny death metal. Bardzo podoba mi się styl Irakijczyka - jego riffy sprawiają wrażenie prostych i lekkich, choć wcale takie nie są. Na każdym kroku słychać tu też kunszt muzyka i ślady ciężkiej pracy. Może mi się tylko wydaje, ale mam wrażenie, że Mir Shamal jeszcze lepiej (jeśli to w ogóle możliwe) włada gitarą. Ta jego kompozycyjna lekkość z jednej strony wzbudza niekłamany podziw, a z drugiej powoduje (przynajmniej u mnie) mocne ukłucie zazdrości. Dlaczego ja nie mam takiej muzycznej wyobraźni?
  Jeżeli chodzi o utwory na 'House of the Cosmic Waters', to wszystkie warte są uwagi, ale niektóre znacznie mocniej na mnie oddziałują. Ja najbardziej lubię tytułowy 'House of the Cosmic Waters' za moc płynącą z połączenia klasycznych niemalże death'owych riffów, z  tą fantastyczną bliskowschodnią melodyką; 'Quatrain' za lekkość przekazu i bardziej melodyjny niż death'owy charakter, wreszcie, 'In Thy Constellations' za fenomenalnie ciężkie zamknięcie całej płyty. Bo to na tym właśnie utworze kończy się na tym albumie metal. Magicznie klimatyczne domknięcie płyty natomiast, to 'Khorabad'. To Cyaxaresa hołd i ukłon dla swojej kultury, historii i sztuki. Gitara elektryczna, choć obecna, blednie tu przy folkowych bliskowschodnich instrumentach. I to jest świetne.
  Nie będę po raz kolejny powtarzał, jak bardzo imponują mi ludzie, którzy sami potrafią skomponować i nagrać kompletny album. Nie będę po raz kolejny namawiał Was do sięgnięcia po nową płytę utalentowanego Kurda. Wierzę, że po lekturze tego posta, nie będzie już takiej potrzeby. I choć nie ma tu pewnie nic przełomowego, to naprawdę warto to wydawnictwo znać. Warto też mieć świadomość istnienia takich osób, jak Mir Shamal Hama-faraj. Ja 'House of the Cosmic Waters' Wam gorąco polecam!

1. Luna
2. House of the Cosmic Waters
3. The Whirling Sufi
4. Quatrain
5. Seraphim
6. Bringer of Light
7. In Thy Constellations
8. Khorabad ft. Brwa Ahmed


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Atrophia Red Sun - Twisted Logic (2003)

PŁYTA CZYTELNIKA - Luxtorpeda - MYWASWYNAS (2016)

PŁYTA CZYTELNIKA - Slayer - Repentless (2015)