Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

NOWA PŁYTA - Christ Agony - Legacy (2016)

Obraz
  Zdarzało mi się już zapominać o jakimś zespole. Bywało, że o niektórych artystach przypominałem sobie, gdy pisałem o innych. Jednak, tym razem o zespole przypomniałem sobie dopiero wtedy, gdy zobaczyłem informację, że na początku przyszłego roku zagra koncert w Krakowie. A że koncert promować ma nowy album, to tym bardziej zwróciło to moją uwagę. Bilet na koncert zamówiony, a płyta odsłuchana, więc nie pozostaje już nic innego, jak tylko przedstawić Wam bohatera dzisiejszego wpisu.      Christ Agony, bo to o nich dziś będzie mowa, to zespół (a w zasadzie jednoosobowy projekt), który zdaje się być jednym z symboli mojej metalowej młodości. Nie, żebym był jakimś ich wielkim fanem. Absolutnie nie. Ale to, co mi się wówczas podobało, to fakt, że mózgiem całego przedsięwzięcia była jedna osoba - Cezary "Cezar" Augustynowicz. Ja od zawsze miałem wielki szacunek do jednostek (i duetów), które potrafiły od początku do końca stworzyć coś dobrego i muzycznie wartościowego. Czym

PŁYTA CZYTELNIKA - Placebo - A Place for Us to Dream (2016)

Obraz
CD 1   1. Pure Morning 2. Jesus' Son 3. Come Home 4. Every You Every Me 5. Too Many Friends 6. Nancy Boy 7. 36 Degrees 8. Taste in Men 9. The Bitter End 10. Without You I'm Nothing 11. English Summer Rain 12. Breathe Underwater 13. Soulmates 14. Meds 15. Bright Lights 16. Song to Say Goodbye 17. Infra-Red 18. Running Up That Hill CD 2   1. B3 2. For What It's Worth 3. Teenage Angst 4. You Don't Care About Us 5. Ashtray Heart 6. Broken Promise 7. Slave to the Wage 8. Bruise Pristine 9. This Picture 10. Protège-Moi 11. Because I Want You 12. Black-Eyed 13. Lazarus 14. I Know 15. A Million Little Pieces 16. Special Needs 17. Special K 18. Loud Like Love   Od czasu ostatniej Płyty Czytelnika minęło prawie półtora miesiąca i, będę szczery, zacząłem się już obawiać, że odpuściliście temat, Drodzy Moi. Szczęśliwie, na wysokości zadania (ponownie!) stanęła Justyna, która raz jeszcze postanowiła

Shylmagoghnar - Emergence (2014)

Obraz
  Co prawda, od kilku dni robię odsłuchy nowych płyt Vadera i Metalliki, jednak dziś postanowiłem Wam, Drodzy Czytelnicy, opowiedzieć o zupełnie innym zespole. O zupełnie innej muzyce, niż ta wymieniona wyżej. Bohaterem dzisiejszej rozprawy będzie skład, który poznałem stosunkowo niedawno, a który od razu przypadł mi do gustu. Bo prócz najzwyklejszego w świecie zadowolenia ze słuchania muzyki, dał mi jeszcze uczucie... nostalgii.      Panowie z Shylmagoghnar pochodzą z Holandii, a ich jedyna dotąd wydana płyta, to 'Emergence' z 2014 roku. Nie są związani z żadną wytwórnią, co w sumie może dziwić, biorąc pod uwagę muzykę, jaką tworzą. I choć gatunkowo nijak mają się do Carach Angren, to ośmielę się stwierdzić (bijcie, jeśli bredzę!), że są kolejnym przedstawicielem rozwijającej się na naszych oczach (i uszach) nowej holenderskiej szkoły metalowej.  Fantastycznej szkoły, dodam.   'Emergence' zaczyna się długim instrumentalnym 'I Am the Abyss', który co pra